Protest z ulic Kijowa przenosi się dziś do parlamentu. Rada Najwyższa Ukrainy ma debatować nad odwołaniem rządu Mykoły Azarowa. To pierwszy postulat protestującej od 21 listopada opozycji. Na Majdanie parę tysięcy protestujących spędziło noc w miasteczku namiotowym.

Przed parlamentem znajduje się kilka tysięcy zwolenników opozycji. Część z nich blokuje wejście do siedziby rządu.

Wszystkie dojazdy do siedziby Rady Najwyższej (parlamentu) są zastawione pojazdami milicyjnymi. Dojścia budynku chroni potrójny kordon milicjantów z oddziałów specjalnych Berkut.

W nocy przy wejściu do parlamentu w błyskawicznym tempie zbudowano scenę. Gromadzą się przy niej grupki młodych ludzi w strojach sportowych. Nazywani są oni "tituszkami", od nazwiska chuligana, który wiosną na oczach milicji pobił dwójkę reporterów relacjonujących opozycyjną demonstrację.

Nad ranem MSW Ukrainy wydało komunikat, w którym zaapelowało do protestujących, by nie ulegali prowokacjom.

W parlamencie ma odbyć się debata nad wnioskiem o dymisję rządu - ale jak podkreśla nasz specjalny wysłannik do Kijowa Przemysław Marzec - nie wiadomo, czy dojdzie do głosowania nad wotum nieufności wobec rządu.

Partia Regionów już zapowiedziała, że nie poprze dymisji premiera. Ogłosiła natomiast ogólnokrajową akcję poparcia dla jej honorowego przywódcy, prezydenta Wiktora Janukowycza. Na wiecu obok parlamentu znany z prorosyjskich poglądów deputowany Oleg Cariow oświadczył, że przyszłość Ukrainy powinna być oparta na przyjaźni z Rosją i UE, jednak do tego potrzebny jest dialog w społeczeństwie. Polityk zwrócił uwagę, że głos zwolenników integracji europejskiej nie powinien zagłuszać stanowiska innych.

Słysząc wystąpienia deputowanych Partii Regionów protestujący na Majdanie skandowali: "Hańba!".

Wokół sceny zgromadziło się około 200 zwolenników prezydenta Janukowycza. Jak donosi z Kijowa nasz wysłannik, parlament otacza kordon milicji, a milicjantów otoczyli z kolei protestujący z Majdanu. Są ich tysiące.

Protesty nie ustają od 21 listopada

Demonstracje zwolenników umowy stowarzyszeniowej z UE trwają w Kijowie od 21 listopada, kiedy to rząd ogłosił wstrzymanie przygotowań do podpisania tej umowy. Protestujący żądają dymisji władz, okupują siedzibę władz miejskich Kijowa i gmach prorządowych związków zawodowych.

W niedzielę na Majdanie Niepodległości manifestowały według różnych źródeł od 200-500 tys. ludzi. Tego dnia doszło do kilku ataków na budynek administracji prezydenta Janukowycza. Zdaniem opozycji była to prowokacja. W sobotę zaś oddziały specjalne milicji rozpędziły demonstrantów, raniąc kilkadziesiąt osób.