Była premier Ukrainy Julia Tymoszenko oświadczyła, że wystartuje w zapowiedzianych na 25 maja wyborach prezydenckich. "Tak, zamierzam w nich kandydować" - powiedziała na konferencji prasowej.

Zobacz również:

Tymoszenko, która w ubiegłym miesiącu wyszła z więzienia, unikała dotychczas jednoznacznych deklaracji, czy będzie ubiegać się o najwyższy urząd w państwie.

Dziś poinformowała, że podczas zaplanowanego na sobotę zjazdu jej partii Batkiwszczyna zwróci się do delegatów o poparcie jej kandydatury.

Tymoszenko uważa, że będzie kandydatką "jedności narodowej". Pochodzę z regionu, który nie popiera naszej rewolucji, gdzie niektórym ludziom obojętny jest język ukraiński - podkreśliła mówiąc o Dniepropietrowsku na wschodniej Ukrainie, gdzie wyrastała i rozpoczynała swą karierę polityczną.

Jestem pewna, że mogę obronić Ukrainę przed agresją Rosji i odzyskać Krym - oświadczyła. Zadeklarowała, że będzie walczyć z korupcją. Mam moralne prawo twierdzić, że będę walczyła z korupcją, bo pozytywnie i uczciwie przeszłam przez audyt Janukowycza i Azarowa - zaznaczyła.

Tymoszenko zawsze podkreślała, że wyrok siedmiu lat więzienia, na które skazano ją za prezydentury Wiktora Janukowycza, gdy na czele rządu stał Mykoła Azarow, był zemstą ich ekipy politycznej, którą niejednokrotnie atakowała.

Sondaże przedwyborcze dają Tymoszenko stosunkowo niewielkie poparcie: jej kandydaturę gotowych jest poprzeć 8,2 proc. badanych. Byłą premier wyprzedzają: były szef MSZ Petro Poroszenko (24,9 proc.) oraz lider partii UDAR Witalij Kliczko (8,9 proc.).  

54-letnia Tymoszenko wyszła z więzienia w Charkowie na wschodniej Ukrainie 22 lutego, po ucieczce Janukowycza z kraju. Dzień wcześniej parlament przyjął rezolucję o jej natychmiastowym uwolnieniu. Tymoszenko 11 października 2011 r. została skazana na siedem lat więzienia za nadużycia przy zawieraniu kontraktów gazowych z Rosją w 2009 roku.  

Wyrok na Tymoszenko poważnie zachwiał stosunkami między Ukrainą a Unią Europejską, która uznała, że władze ukraińskie mają wybiórczy stosunek do prawa. Sprawa Tymoszenko, której uwolnienia domagał się Zachód, była jednym z najważniejszych czynników, jakie wpłynęły na to, że Ukraina nie podpisała w listopadzie ub. roku umowy stowarzyszeniowej z UE.

(mpw)