Ukraina nigdy nie będzie bezpieczna, na pewno nie w przewidywalnej przyszłości - mówił w trakcie defilady wojskowej w Kijowie prezydent Ukrainy Petro Poroszenko. "Musimy i będziemy się zbroić" - dodał i zapowiedział, że w kolejnych trzech latach władze przeznaczą ponad 2,2 mld euro na wyposażenie armii.

W uroczystym przemówieniu prezydent podkreślił, że w przewidywalnej przyszłości Rosja będzie zagrażać Ukrainie. Dodał, że nie tylko trzeba nauczyć się z tym żyć, ale także przygotowywać się na to.

Ukraińska elita polityczna w przypływie pacyfistycznych iluzji, nie doceniła potrzeby wzmacniania możliwości obronnych Ukrainy. Tak było w całej naszej historii. Karkołomnie pozbyliśmy się nawet broni atomowej - mówił prezydent Poroszenko i przytoczył znaną łacińską sentencję: si vis pacem, para bellum - jeśli chcesz pokoju, szykuj się do wojny.

Prezydent podkreślił, że zagrożenie przyszło z zewnątrz i ocenił, że w ostatnich miesiącach Ukraina pokazała, iż jest w stanie się bronić. Dodał, że wróg "długo się przygotowywał" oraz że Ukraina nie spodziewała się "zdradzieckiego ataku na taką skalę".

Poroszenko dodał, że obecna wojna z Rosją przejdzie do historii, jako wielka wojna ojczyźniana 2014 roku.

Z defilady na front

W Kijowie z okazji święta państwowego odbędzie się defilada wojskowa; wezmą w niej udział setki żołnierzy oraz sprzęt militarny. Jak zapowiedział Poroszenko, wojsko z defilady pojedzie prosto na front.

Na dziś w Kijowie zaplanowano także modlitwę za ofiary starć we wschodnich obwodach i tych, którzy zginęli w czasie protestów na Majdanie.

(abs)