"Wzywamy porywaczy do natychmiastowego i bezwarunkowego uwolnienia przetrzymywanych osób, a wspólnotę międzynarodową do wzmożonych wysiłków na rzecz ich oswobodzenia" - głosi wspólne oświadczenie Ministerstwa Spraw Zagranicznych i Ministerstwa Obrony Narodowej ws. porwania przez prorosyjskich separatystów członków misji OBWE w ukraińskim Słowiańsku. Wśród przetrzymywanych jest m.in. polski oficer.

Zdecydowanie potępiamy fakt porwania i przetrzymywania przez prorosyjskich separatystów członków inspekcji wojskowej na Ukrainie wschodniej. Inspekcję zorganizowano na podstawie Dokumentu Wiedeńskiego Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie. Celem inspekcji jest rzetelna i obiektywna obserwacja sytuacji wojskowej w regionie, a głównym organizatorem inspekcji są Niemcy - czytamy w oświadczeniu.

Wzywamy porywaczy do natychmiastowego i bezwarunkowego uwolnienia przetrzymywanych osób, a wspólnotę międzynarodową do wzmożonych wysiłków na rzecz ich oswobodzenia. Mamy nadzieję, że wszystkie strony zaangażowane w konflikt podejmą niezbędne kroki dla uwolnienia inspektorów. Naszym wspólnym celem jest jak najszybsze uwolnienie zatrzymanych i kontynuacja działań OBWE wspierających rozwiązanie kryzysu - napisali rzecznicy obu ministerstw.

Dyplomacja i inne resorty podejmują wszelkie możliwe działania na rzecz uwolnienia polskiego obywatela w ścisłej współpracy z partnerami zagranicznymi - podkreślili.

Chcą wymienić ich na swoich towarzyszy

Wcześniej OBWE wysłało na wschód Ukrainy zespół negocjatorów. Mają oni spróbować uwolnić porwanych. Lider separatystów Wiaczesław Ponomariow przyznał natomiast, że są oni gotowi wymienić przetrzymywanych obserwatorów na swoich towarzyszy, aresztowanych przez władze w Kijowie. Kijowska junta ma naszych ludzi i towarzyszy, więc, jeśli będzie możliwość, jesteśmy gotowi do wymiany - podkreślił.

Zapewnił też, że członkowie wojskowej misji obserwacyjnej są w dobrej kondycji, a jeden z oficerów, chory na cukrzycę, nie jest w złym stanie i ma lekarstwo. Jest lekarstwo, jest jedzenie - twierdzi Ponomariow. Są to wojskowi przebywający na naszym terytorium bez naszego zezwolenia, to oczywiste, że są więźniami - powiedział. Zaznaczył, że najpierw należy się dowiedzieć, kim są zatrzymani i jaki jest cel ich obecności.

Rosja zainterweniuje?

Rosja obiecała, że podejmie działania na rzecz uwolnienia obserwatorów. Najpierw zrobił to rosyjski ambasador przy OBWE Andriej Kielin, a następnie - jak powiadomił szef niemieckiego MSZ Frank-Walter Steinmeier - rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow. Ponomariow zaznaczył natomiast, że rosyjskie władze nie kontaktowały się z nim w tej sprawie.

Mieli być żywymi tarczami

Służba Bezpieczeństwa Ukrainy poinformowała po południu, że obserwatorzy OBWE są przetrzymywani w ciężkich warunkach, a jedna z więzionych osób wymaga pilnej pomocy medycznej. Porywacze uniemożliwiają jej jednak kontakt z lekarzem.

SBU twierdzi, że porwanie było zaplanowane, a przeprowadzono je pod nadzorem dowódcy rosyjskich komandosów w Słowiańsku. Jak przekonują przedstawiciele kontrwywiadu, napastnicy zamierzali użyć porwanych jako żywych tarcz.

Grupa obserwatorów została uprowadzona w piątek. Wśród nich byli trzej Niemcy, Polak, Czech, Szwed i Duńczyk.

(MRod)