Rzymski prefekt Judei - Poncjusz Piłat - to człowiek, który zatwierdził wyrok na Jezusa. Jest tą z postaci pojawiających się w Nowym Testamencie, o której źródła historyczne mówią najwięcej. Losy Piłata prześledził dziennikarz RMF FM Konrad Piasecki.

Poncjusz Piłat był obywatelem rzymskim stanu ekwickiego, czyli pochodził z wpływowej i zamożnej rodziny właścicieli ziemskich. Wywodził się z zachodniej części Imperium Rzymskiego - być może z Galii czy Hiszpanii, ale najprawdopodobniej z Italii. Prefektura Judei musiała być kolejnym szczeblem jego trwającej co najmniej kilkanaście lat wojskowo-urzędniczej kariery.

Piłat, jak i jemu podobni urzędnicy to są ludzie, którzy już wcześniej dowodzili jakimiś jednostkami wojskowymi. Mają oni za sobą jakieś doświadczenie administracyjne. Piłat nie miał mniej niż 40 lat - mówi historyk Uniwersytetu Warszawskiego Robert Wiśniewski.

Dla kariery Piłata skazanie Jezusa nie miało większego znaczenia

Śmierć Jezusa nie miała znaczenia dla kariery Piłata. Proszę sobie wyobrazić tę sytuację: jesteśmy w małej prowincji na krańcach imperium - w prowincji buntowniczej. Wiadomo, że do namiestnika należy utrzymanie porządku. I jeżeli ma w tym celu skazać jednego człowieka na śmierć i nawet jeśli ten człowiek nie jest jakoś bardzo winny, to nie ma problemu. Również, jeżeli ma pozbawić życia nawet 10 czy 100 ludzi. My wiemy, że Piłat kilka razy doprowadził do śmierci znacznych grup ludności żydowskiej - tłumaczy historyk. Póki namiestnik utrzymuje porządek w prowincji, wszystko jest dobrze. O Jezusie, przez dziesiątki lat po jego śmierci, nikt poza jego wyznawcami nie myślał jako o postaci ważnej, tak że to, że namiestnik małej prowincji skazał jakiegoś proroka na śmierć, tak naprawdę nie mogło ważyć na jego karierze - dodaje.

Jak wyglądała Judea?



Piłat ponad 10 lat był rzymskim namiestnikiem Judei. W siódmym roku sprawowania tego urzędu zatwierdził wyrok na Jezusa. Judea była małą, średnio ważną prowincją rzymską. W imperium słynęła z częstych buntów i przysparzania kłopotów. Piłat rządził nią twardą ręką, więc wydawał wyroki śmierci, tłumił bunty i demonstrował potęgę rzymskiego panowania.

W którymś momencie Piłat nakazał wprowadzić do Jerozolimy znaki legionów z podobizną cesarza, co wywołało oburzenie Żydów i niemalże doprowadziło do powstania - opowiada Wiśniewski.

Na sposób sprawowania przez Piłata urzędu jego lokalni zwierzchnicy i Rzym patrzyli przychylnie.

Piłat stracił jednak zaufanie Rzymu na przełomie lat 36/37. Dokonana wówczas masakra Samarytan ściągnęła na niego gniew legata Syrii. Piłat został wezwany do Rzymu, by wytłumaczyć się przed cesarzem Tyberiuszem. Nim dotarł do stolicy, władca zmarł i od tego momentu losy Piłata pozostają nieznane.

Annasz i Kajfasz - co o nich wiemy?


 
Pomysłodawcami i kluczowymi uczestnikami procesu, który doprowadził do skazania Jezusa na śmierć, byli Annasz i Kajfasz. Obaj byli żydowskimi arcykapłanami związanymi ze sobą rodzinnymi więzami.

Józef Kajfasz był zięciem Annasza. W czasie procesu Jezusa to on sprawował funkcję arcykapłana, ale jego teść i poprzednik był wciąż szarą eminencją sterującą poczynaniami Sanhedrynu. Żaden nie cieszył się jednak specjalną popularnością - mówi Robert Wiśniewski.

To nie jest tak, że wśród szerokich rzesz mieszkańców Jerozolimy Annasz i Kajfasz uchodzą za autorytety moralne. Ich stanowisko jest takie dwuznaczne - dodaje i wyjaśnia, że uznawani byli przez część Żydów za współpracujących z Rzymem kolaborantów.

O tym, co działo się po śmierci Jezusa z Annaszem, historia milczy. O Kajfaszu wiadomo, że został odwołany z funkcji kilka lat później, a kolejnym arcykapłanem został szwagier Kajfasza i syn Annasza.