"Koalicja zwalczająca bojowników Państwa Islamskiego jest koalicją, która równocześnie zapobiega rozprzestrzenianiu się terroryzmu między innymi na kraje europejskie, w tym na Polskę. Dołączenie Turcji do tej koalicji jest sprawą ważną, dlatego Polska w tej trudnej sytuacji powinna udzielić jej wsparcia" - mówi w rozmowie z RMF FM były minister obrony Bogdan Klich. "Równocześnie władze polskie powinny oczekiwać od Turcji wyhamowania jakichkolwiek agresywnych działań w stosunku do Kurdów czy to na terytorium, czy poza terytorium państwa tureckiego. Kurdowie cieszą się w Europie dość dużą sympatią. Nie mogą oni być traktowani na równi z bandytami, którzy opanowali południową Syrię i północny Irak, których mordercze działania widzimy każdego dnia" - dodaje.

Dominika Panek, RMF FM: Czy tureckie naloty z ostatnich dni były nieuniknione?

Bogdan Klich: Turcy, jeszcze nie na pełnych obrotach, ale zaangażowali się w wojnę przeciwko Państwu Islamskiemu. Przez wiele ostatnich miesięcy zachowywali rezerwę. Ewidentnie prężyli muskuły, ale nie chcieli wywoływać jakiegokolwiek konfliktu. Nie chcieli odpowiadać na groźby płynące ze strony kalifatu. Widać było, że Turcji jest na rękę, że słabnie reżim Asada w Syrii. Teraz Turcja musiała zareagować, dlatego że to przedstawiciele Państwa Islamskiego zorganizowali wielki zamach terrorystyczny na jej terytorium. W związku z tym Turcja zaangażowała się, ale jak powiadam - jeszcze nie na pełnych obrotach. Turcja wykorzystuje w tej chwili fakt odpowiedzi ze strony Partii Pracujących Kurdystanu na podejrzenia, że to policjanci tureccy stali za zamachem Państwa Islamskiego. Postanowiła uderzyć też w przedstawicieli tej organizacji, a ona reprezentuje przynajmniej część Kurdów. W związku z tym Kurdowie znaleźli się na celowniku władz w Ankarze.

To dobrze czy źle?

To bardzo źle, dlatego że Kurdowie są chyba najmocniej poszkodowani przez Państwo Islamskie. To właśnie przeciwko Kurdom idzie duża część ofensywy Państwa Islamskiego. Jeżeli w tej chwili Turcja będzie również zwalczała Kurdów, to zostaną oni wzięci w kleszcze. Dla narodu kurdyjskiego może to oznaczać kolejny etap jego wielkiego historycznego dramatu.

Jakie mogą być prognozy jeśli chodzi o wtorkowy szczyt NATO?

To jest spotkanie na szczeblu ambasadorów, ale w NATO jest tak, że każdy szczebel, bez względu na to, czy to jest poziom prezydencki, ministerialny czy ambasadorski, ma identyczne kompetencje decyzyjne. Sądzę, że NATO wesprze Turcję w walce z terrorystami z Państwa Islamskiego, ale równocześnie będzie mniej czy bardziej oficjalnie oczekiwało wyhamowania działań przeciwko Kurdom. Kurdowie cieszą się w Europie dość dużą sympatią. Nie mogą oni być traktowani na równi z bandytami, którzy opanowali południową Syrię i północny Irak, których mordercze działania widzimy każdego dnia na YouTube czy w innych mediach społecznościowych. Nie ma i nie może być znaku równości pomiędzy Kurdami a terrorystami z Państwa Islamskiego. Zwłaszcza, że ci drudzy, terroryści z Państwa Islamskiego, zagrażają Europie. Terroryzm międzynarodowy reprezentowany przez kalifat Państwa Islamskiego jest bezpośrednim zagrożeniem dla obywateli Unii Europejskiej i tak jest postrzegany w Europie.

Jakie stanowisko powinna zająć Polska w tym konflikcie?

Polska powinna politycznie wesprzeć Turcję - nie tylko ze względu na 600 lat naszych stosunków dyplomatycznych, ale ze względu na to, że Turcja jest w tej chwili w trudnym położeniu. Choć dysponuje wielkim potencjałem militarnym, to znajduje się w oku cyklonu. Zaangażowanie Turcji przeciwko Państwu Islamskiemu jest kluczowe ze względu na powodzenie misji sojuszniczej pod przewodnictwem Stanów Zjednoczonych. Co prawda ta misja nie odbywa się pod szyldem NATO, ale koalicja zwalczająca bojowników Państwa Islamskiego jest koalicją, która równocześnie zapobiega rozprzestrzenianiu się terroryzmu między innymi na kraje europejskie, w tym na Polskę. Dołączenie Turcji do tej koalicji jest sprawą ważną, dlatego Polska w tej trudnej sytuacji powinna udzielić jej wsparcia. Równocześnie władze polskie powinny oczekiwać od Turcji wyhamowania jakichkolwiek agresywnych działań w stosunku do Kurdów czy to na terytorium, czy poza terytorium państwa tureckiego.

(mn)