Nauczyciele z "Solidarności" zakończyli okupację budynku małopolskiego kuratorium oświaty w Krakowie. "Solidarność, w odróżnieniu od innych związków zawodowych, chciała rozmowy dorosłych z dorosłymi. Chciała uniknąć tego, żeby dopiero strajk uderzający bezpośrednio w młodzież dał rezultaty" – powiedział szef związku w Małopolsce Wojciech Grzeszek.

Nauczyciele z "Solidarności" zakończyli okupację budynku małopolskiego kuratorium oświaty w Krakowie. "Solidarność, w odróżnieniu od innych związków zawodowych, chciała rozmowy dorosłych z dorosłymi. Chciała uniknąć tego, żeby dopiero strajk uderzający bezpośrednio w młodzież dał rezultaty" – powiedział szef związku w Małopolsce Wojciech Grzeszek.
"Solidarność" kończy okupację krakowskiego kuratorium / Jacek Bednarczyk /PAP

Po 26 dniach nauczyciele z "Solidarności" zakończyli okupację kuratorium oświaty w Krakowie. Szef małopolskiego związku nie wykluczył, że dojdzie do podpisania porozumienia tylko z "Solidarnością", być może na innych warunkach niż proponują inne centrale związkowe. Dobro dzieci i nie angażowanie ich w tym i tak trudnym okresie egzaminów w te konflikty było i jest najważniejsze - powiedział Grzeszek.

Protest głodowy w Krakowie



W czwartek po 11. dniach nauczyciele przerwali głodówkę w siedzibie Małopolskiego Kuratorium Oświaty w Krakowie.

Jak poinformowała Katarzyna Niewiadomska-Węgrzyniak, która w okupacji uczestniczyła od 11 marca, czyli od samego początku, głodówkę prowadziło w sumie dziewięć osób. Z tego trzy, które rozpoczęły ją 25 marca, zakończyły protest w poniedziałek.

Kończymy tę najtrudniejszą z form protestu, czyli protest głodowy. Jest to ogromne poświęcenie, wyrzeczenie i niesamowita determinacja ze strony ją prowadzących. To pokazuje, jak jesteśmy my, jako środowisko nauczycieli, bardzo zdeterminowani, aby osiągnąć porozumienie i sukces przed przystąpieniem do strajku. Naszym hasłem było to, żeby na temat dorosłych rozmawiać z dorosłymi, nie bierzemy jako zakładników dzieci - zaznaczyła Niewiadomska-Węgrzyniak

Nauczycielska "S" domagała się m.in. skrócenia ścieżki awansu zawodowego, zmiany przepisów dotyczących oceny pracy nauczycieli i wzrostu wynagrodzeń: od 2019 r. o 15 proc., a od 2020 r. o kolejne 15 proc.

Oświatowa Solidarność była gotowa do podpisania porozumienia z rządem.

Domagała się ona m.in. skrócenia ścieżki awansu zawodowego, zmiany przepisów dot. oceny pracy nauczycieli i wzrostu wynagrodzeń: o 15 procent od 2019 roku i o kolejne 15 procent od 2020.

W czwartek szef nauczycielskiej "S" Ryszard Proksa zaznaczył, że efektem dotychczasowych rozmów z rządem jest spełnienie wszystkich postulatów zgłaszanych przez Solidarność z wyjątkiem czasu wdrożenia 15-procentowej waloryzacji.

My żądamy od stycznia, na razie mamy od września, upieramy się nadal przy tym i to jest jedyny postulat, który nie został jeszcze do końca zrealizowany - stwierdził.

Fiasko rozmów z rządem

Sceptycznie odnosimy się do nowej propozycji rządu, bo niesie za sobą zwolnienia pracowników i na to na pewno się nie zgodzimy - powiedział szef Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność" Ryszard Proksa. Na dzień dzisiejszy nie ma porozumienia- podkreślił.

Jesteśmy trochę rozczarowani, ponieważ nasz związek szczególnie akcentował zmianę systemu wynagrodzenia i chcieliśmy przepracować ten punkt, szczególnie jako punkt, który będzie podstawą do zmiany w systemie edukacji- powiedział po spotkaniu Proksa.

Zaznaczył, że Solidarność została "zaskoczona nową propozycją rządu". Jako związek zawodowy sceptycznie się do tego odnosimy, ponieważ to niesie za sobą dość liczne zwolnienia pracowników i na to na pewno się nie zgodzimy- podkreślił. Nie bylibyśmy związkiem zawodowym, który by robił coś takiego, że zwalnia 10 czy 20 proc. pracowników, żeby reszta mogła lepiej zarabiać, nie o to nam chodzi- dodał.