Mężczyzna, który w poniedziałek potrącił dwie kobiety protestujące przeciwko wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji, został przesłuchany i zwolniony - poinformowała Aleksandra Skrzyniarz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Wyjaśniła, że jego zachowanie będzie rozpatrzone pod kątem odpowiedzialności za spowodowanie wykroczenia w ruchu drogowym. 44-latek został zatrzymany w nocy z poniedziałku na wtorek. Portal tvn24.pl jako pierwszy poinformował dziś, że 44-letni kierowca BMW jest funkcjonariuszem Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

Od tygodnia w wielu polskich miastach m.in. w Warszawie odbywają się protesty, będące formą sprzeciwu wobec decyzji Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji. Na poniedziałkowej manifestacji, która została zorganizowana w stolicy, ok. godz. 17, na skrzyżowaniu ulic Puławskiej i Goworka samochód marki BMW potrącił dwie kobiety. Kierowca odjechał z miejsca wypadku.


Jak przekazał Piotr Świstak z biura prasowego Komendy Stołecznej Policji, jedna z kobiet z lekkimi obrażeniami trafiła do szpitala, druga z nich się oddaliła.

Wczoraj policja poinformowała, że mężczyzna został zatrzymany. 

Mężczyzna został zatrzymany około godz. 1. Jest to 44-latek. Trafił do aresztu policyjnego - powiedział w rozmowie z RMF FM Piotr Świstak.

Odpowie za wykroczenie?

Zachowanie kierowcy, który potrącił dwie kobiety protestujące przeciwko wyrokowi TK w sprawie aborcji, zostanie rozpatrzone pod kątem poniesienia odpowiedzialności za spowodowanie wykroczenia w ruchu drogowym - poinformowała w środę rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Aleksandra Skrzyniarz. Dodała, że po przeprowadzeniu czynności procesowych, mężczyzna został zwolniony. Jak przekazała Aleksandra Skrzyniarz, w toku służby zgromadziły materiał dowodowy, w oparciu o który dokonano wstępnego ustalenia przebiegu zdarzenia.

Zabezpieczono w szczególności nagrania monitoringu, jak też przesłuchano osoby uczestniczące w zdarzeniu. Prokuratura uzyskała nadto opinie dotyczące obrażeń ciała odniesionych przez osoby pokrzywdzone. Opinie te jednoznacznie wskazują na odniesienie przez ww. osoby obrażeń ciała skutkujących rozstrojem zdrowia trwającym poniżej 7 dni. Powyższe wyklucza możliwość przypisania kierującemu samochodem osobowym przestępstwa spowodowania wypadku drogowego - poinformowała Skrzyniarz.

Kierowca pracuje w ABW

Portal tvn24.pl jako pierwszy poinformował, że zatrzymanym jest funkcjonariusz Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Główna siedziba tej służby znajduje się kilkaset metrów od miejsca zdarzenia.


"Według naszych informacji aktualnie policyjni śledczy, pod nadzorem prokuratury, analizują wszelkie dowody z wypadku. Nie zapadły jeszcze decyzje, jakie konkretnie zarzuty zostaną mężczyźnie przedstawione. Jedna z branych pod uwagę kwalifikacji prawnych czynu, to narażenie człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, za co grozi pozbawienie wolności do trzech lat" - czytamy na tvn24.pl

Sprawy nie chciał komentować Sylwester Marczak, rzecznik komendanta stołecznej policji. 

Miejsce pracy kierowcy, który w poniedziałek potrącił dwie demonstrantki i uciekł, nie ma związku z tym zdarzeniem - napisał z kolei na Twitterze Stanisław Żaryn, który reprezentuje ministra koordynatora służb specjalnych. 

Nasz dziennikarz Krzysztof Zasada potwierdził u służb, że to funkcjonariusz ABW wjechał w poniedziałek wieczorem samochodem w protestujące na warszawskim Mokotowie kobiety i potrącił dwie z nich. Polska Agencja Prasowa dowiedziała się natomiast, że 44-latek jest zatrudniony w dziale informatycznym w ABW.


Protesty po czwartkowym wyroku TK ws. aborcji

W miniony czwartek Trybunał Konstytucyjny orzekł, że przepis ustawy z 1993 r. zezwalający na dopuszczalność aborcji w przypadku dużego prawdopodobieństwa ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu jest niezgodny z konstytucją. 

Od czwartku w kraju trwają protesty przeciwko wyrokowi TK.