Prokuratura bada dlaczego policjanci z grupy Remigiusza M. zniszczyli podsłuchy operacyjne w sprawie Krzysztofa Olewnika - ustalił tvn24.pl. Według nieoficjalnych informacji skasowane nagrania wskazywały Wojciecha Franiewskiego i Sławomira Kościuka jako porywaczy jeszcze zanim zamordowano syna Włodzimierza Olewnika. Bandytów podsłuchiwano w 2003 roku w okresie przekazywania okupu za życie porwanego.

Badamy niszczenie podsłuchów - potwierdza tvn24.pl prokurator Krzysztof Trynka, rzecznik gdańskiej Prokuratury Apelacyjnej. Wyjaśnia, że prokuratorzy zajmują się tym wątkiem w ramach śledztwa w sprawie nieprawidłowości w działaniach policji w latach 2001 - 2004. Mamy wątpliwości czy decyzja o zniszczeniu tych materiałów była prawidłowa. Na razie ten wątek toczy się w sprawie. Ustalamy odpowiedzialność policjantów. Do końca czerwca zdecydujemy, czy istnieją podstawy do przedstawienia im zarzutów - mówi Trynka.

Prokurator odmówił odpowiedzi na pytania komu i kiedy policjanci założyli podsłuch. Nieoficjalnie tvn24.pl udało się ustalić, że na nagraniach słychać było herszta grupy porywaczy - Franiewskiego i Kościuka - jednego z oprawców i zabójców Olewnika.

O sprawie nie chciał mówić Remigiusz M., były szef policyjnej grupy, która w latach 2001 - 2003 nie potrafiła odnaleźć Krzysztofa. Na ten temat będę się wypowiadać w sądzie, o ile prokuratura skieruje w tej sprawie akt oskarżenia. Nie mogę rozmawiać bowiem odkryłbym swoje karty. Moja sytuacja procesowa jako podejrzanego także nie pozwala mi na rozmowę z mediami - stwierdził w rozmowie z tvn24.pl.