Rajdowi mechanicy w ciągu dnia mogą leniuchować, ale kiedy zawodnicy wracają do serwisu z odcinków specjalnych, są przygotowani i skoncentrowani. Muszą w ściśle określonym i ograniczonym czasie dokonać przeglądu samochodu rajdowego i wymiany zepsutych czy zużytych części. Jak to wszystko wygląda? O tym opowiedział nam koordynator zespołu Citroen Racing Rafał Cebula na przykładzie rajdówki znanego Norwega Madsa Ostberga.

W serwisie każdego kierowcy wisi duży elektroniczny zegar, który odlicza czas, w jakim mechanicy muszą uporać się ze wszystkimi problemami. Zbyt późny wyjazd ze strefy będzie bowiem oznaczał karę czasową. Przyjazd samochodu rajdowego na serwis to również nie jest niespodzianka. Niemal co do sekundy wiadomo, o której godzinie kierowca z pilotem zameldują się na stanowisku.

Wszyscy są więc na pozycjach i dobrze wiedzą, czym muszą się zająć w pierwszej kolejności. Przy rajdówce w szybkim tempie pracuje kilka osób - każdy z nich ma swoje zadania.

W przypadku Madsa Ostberga trafiliśmy na dość spokojny serwis, bo Norweg dojechał do bazy 79. Rajdu Polski bez większych bądź poważniejszych uszkodzeń.

Mechaników i inżyniera mało co może jednak zaskoczyć, bo w stojącej na zapleczu ogromnej ciężarówce są właściwie wszystkie części zapasowe. Każdy mechanik ma również osobistą skrzynkę z narzędziami, które zostały wybrane pod konkretny model samochodu rajdowego. Wyposażenie to zatem jedynie przydatne urządzenia i przyrządy. Nic nie jest tu zostawione przypadkowi.

O tym, jak wygląda praca podczas serwisu, opowiedział nam koordynator zespołu Citroen Racing Rafał Cebula.

Opracowanie: