​W Pjongczangu zgasł znicz 12. zimowych igrzysk paraolimpijskich. Ekipa biało-czerwonych wróci do kraju z jednym brązowym medalem. Zdobył go alpejczyk ścigający się na monoski Igor Sikorski w slalomie gigancie. To 45. trofeum w historii tej imprezy dla Polski.

9 marca do rywalizacji przystąpiła rekordowa liczba 567 zawodników z 49 krajów - więcej niż kiedykolwiek w zimowych igrzyskach. Niepełnosprawni sportowcy walczyli o 80 kompletów medali. 

Najwięcej zdobyli Amerykanie - 36, w tym 13 złotych, 15 srebrnych i osiem brązowych. Polska z jednym brązowym uplasowała się na 25. pozycji w tej klasyfikacji. Natomiast indywidualnie najwięcej razy na podium stawała słowacka alpejka Henrieta Farkasova, która wywalczyła pięć medali - cztery złote i srebrny. 

Zawody relacjonowane były przez 629 akredytowanych przedstawicieli mediów. To 15 procent więcej niż w Soczi w 2014 roku. Sprzedano ponad 343 tysiące biletów - dwa razy więcej niż w Turynie w 2006 roku. Pobity został też rekord z Soczi - 316 200 wejściówek. Media społecznościowe także odnotowały swoje rekordy. 

Przewodniczący Międzynarodowego Komitetu Paraolimpijskiego Andrew Parsons podkreślił, że igrzyska w Pjongczangu pobiły wszelkie rekordy i postawiły wysoko poprzeczkę przed organizatorami kolejnych w 2022 roku w stolicy Chin.

Rekordowa liczba krajów biorących udział w imprezie udowadnia, że ruch paraolimpijski jest coraz silniejszy. Wyzwanie, które jest przed nami, to sprawić, by igrzyska w Pekinie były jeszcze większe i jeszcze lepsze - powiedział Brazylijczyk. 

(ph)