"Oczywiste jest, że żadna matka nie byłaby zainteresowana, żeby informować policję o obawach związanych z jej synem; w tym przypadku Jolanta W., zachowała się niezwykle odpowiedzialnie" - powiedział szef MSWiA Joachim Brudziński podczas informacji rządu dot. śmierci prezydenta Gdańska.

30 listopada do komisariatu policyjnego nr 3 w Gdańsku zgłosiła się Jolanta W., która poinformowała naczelnika wydziału operacyjnego-rozpoznawczego o jej obawach związanych z przebywaniem jej syna, Stefana W. w zakładzie karnym w Gdańsku - powiedział w środę w Sejmie Brudziński. Przypomniał, że o szczegółach tych wątpliwości dot. zabójcy prezydenta Gdańska informował już wcześniej minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.

30 listopada sporządzono telegram do zakładu karnego w Gdańsku z prośbą o podjętych działaniach w związku z weryfikacją informacji, przekazanych przez matkę odbywającego karę i jej obawach - powiedział Brudziński. Podkreślił jednocześnie, że "przy tym punkcie chciałby się zatrzymać, bo opinią publicznie wiadomą jest, że ta informacja wpłynęła od matki, natomiast pojawił się taki zarzut w niektórych publikacjach, że policja nie poinformowała w tej notatce do zakładu karnego o tym, że to była informacja pozyskana od matki".

"Jest rzeczą oczywistą, że jest to problem źródła informacji, a po drugie, oczywiste jest, że żadna matka nie byłaby zainteresowana, żeby o tym informować, a w tym przypadku pani Jolanta W. zachowała się w sposób niezwykle odpowiedzialny" - podkreślił szef MSWiA. Jak dodał, "tylko dlatego nie było tej informacji, wskazującej na źródło".

Joachim Brudziński podał również, że "4 grudnia do komisariatu policji w Gdańsku wpłynął telegram z zakładu karnego z informacją o podjętych działaniach", o których - podkreślił - szczegółowo informował już minister Ziobro. Ja mogę tylko dodać, że Stefan W. nie podał, gdzie będzie mieszkał; deklarował, że opuści województwo pomorskie i będzie osobą bezdomną - podał szef MSWiA.

Z informacji podanych przez Brudzińskiego wynika, że "6 grudnia w komisariacie policji w Gdańsku opracowany został telegram, który miał zostać przesłany do policji miejskiej w Gdańsku, z prośbą o rozpowszechnienie treści w nim zawartych". W notatce chodziło o to, że Stefan W. napadał na banki z użyciem atrapy pistoletu, a po wyjściu miał zamiar dokonać podobnego przestępstwa. Notatka wskazywała, że "w przypadku zaistnienia podobnego modus operandi, Stefan W. miał być typowany jako ewentualny sprawca" - powiedział. Brudziński zaznaczył, że trwa kontrola dotycząca tego, co działo się z tą notatką oraz, czy rzeczywiście dotarła do komend na terenie całego kraju. 

Agencja ochrony "Tajfun" będzie miała cofniętą koncesję

Szef MSWiA powiedział, że 21 stycznia rozpoczęła się procedura cofnięcia koncesji agencji ochrony "Tajfun". W agencji stwierdzono szereg nieprawidłowości. Przedsiębiorca w rażący sposób naruszył warunki wykonywania działalności gospodarczej, m.in. nie weryfikował karalności pracowników ochrony oraz nie sprawdzał nadzoru nad wykonywaniem zadań przez pracowników - podał minister Brudziński. Dodał, że w agencji zatrudniane były osoby, które nie były wpisane na listę kwalifikowanych pracowników ochrony oraz osoby, które nie ukończyły 18. roku życia. 

Osoby niepełnoletnie również były uczestnikami zabezpieczenia tego finału WOŚP w Gdańsku - powiedział.

Brudziński przypomniał także, że już 14 stycznia ujawniono, że impreza, podczas której zaatakowano Pawła Adamowicza, nie była imprezą masową. To jest ważna informacja (...) nie było reżimu bezpieczeństwa, który towarzyszy imprezom masowym - powiedział.



Opracowanie: