Podkarpackie rzeki wracają do normy. Wojewoda odwołał ostatnie pogotowia przeciwpowodziowe - dla Tarnobrzega i pobliskiej gminy Gorzyce. Nadal trwa wypompowywanie wody z rozlewisk, a także rowów i piwnic.

Zakończyło się już zasypywanie wału na rzece Breń w gminie Czermin (pow. mielecki), który rzeka przerwała w ubiegłym tygodniu. Tam zalanych zostało 50 km kwadratowych.

W miejscach, gdzie woda jeszcze nie ustąpiła całkowicie, trwa jej pompowanie z rozlewisk, piwnic, rowów melioracyjnych m.in. za pomocą dużych pomp o wysokiej wydajności, które zostały przywiezione przez ratowników z Ukrainy. Na miejscu pracuje ok. 500 strażaków PSP i OSP oraz kadetów z Krakowa. Ponadto do pomocy w usuwaniu skutków powodzi z Ukrainy przyjechało łącznie 71 ratowników, którzy przywieźli ze sobą 12 pomp o dużej wydajności.

Natomiast tam, gdzie woda już się cofnęła całkowicie, rozpoczęło się sprzątanie i szacowanie strat. Mieszkańcy powoli wracają do domów. Tak jest m.in. w powiecie mieleckim, Tarnobrzegu, a także w gminie Gorzyce, gdzie jeszcze wiele domów ma w dalszym ciągu zalany parter. Tam mieszkańcy wracają i sprzątają piętra swoich domów. Przy sprzątaniu pomagają strażacy oraz wolontariusze. Sanepid wydaje środki do dezynfekcji. Dotychczas wydał ich ok. 4 ton.

W powiecie strzyżowskim, który powódź dotknęła w ubiegłym tygodniu, powstają osuwiska ziemi. Zniszczonych zostało już prawie 100 budynków.

Na terenach objętych powodzią przeprowadzono już rozpoznanie przed przystąpieniem do dezynfekcji. Ponadto trwają szczepienia przeciwko tężcowi. Dotychczas zaszczepiono ponad 900 osób.

W powodzi na Podkarpaciu ucierpiało 95 gmin. Zalanych zostało 120 km kwadratowych, co stanowi około 2 proc. powierzchni województwa. Bez prądu pozostaje ciągle około 1,5 tys. odbiorców. Mimo że technicy po ustąpieniu wody sprawdzają stan urządzeń odbiorczych, to szacuje się, że niektórzy bez prądu będą jeszcze kilka tygodni. Ponadto ponad tysiąc odbiorców nie ma gazu.

W czasie powodzi z zalanych terenów ewakuowano ok. dziewięć tys. mieszkańców pow. tarnobrzeskiego, stalowowolskiego i mieleckiego. Są także dwie ofiary śmiertelne - mężczyźni w wieku 49 i 59 lat. Obaj byli mieszkańcami Tarnobrzegu.