Niemcy żądają wyjaśnień od Polski. Pytają, dlaczego nie zostali poinformowani o przerwaniu tamy na zbiorniku Niedów. W ostatnią sobotę - oprócz Bogatyni i Zgorzelca - woda zalała Gorlitz i Zittau. Niewykluczone, że władze landu Saksonia podadzą sprawę do sądu. Na razie pewne jest, że w poniedziałek wojewoda dolnośląski spotka się z Ministrem Spraw Wewnętrznych Saksonii. Będą rozmawiać o komunikacji na pograniczu.

Zastanowimy się, jak ta współpraca musi wyglądać, żeby na przyszłość nie było żadnych problemów. Ta współpraca bieżąca i to informowanie o typowych zagrożeniach, jakim jest na przykład fala wezbraniowa, to mamy przygotowane. Natomiast nie byliśmy pewnie przygotowani my ani nasi partnerzy po stronie niemieckiej na to, że nagle zawali się ogromna tama i jezioro przeleje się na drugą stronę - tłumaczy wojewoda dolnośląski Rafał Jurkowlaniec.

Odbudowa zapory Niedów, która została zniszczona w sobotę z powodu bardzo intensywnych opadów deszczu, potrwa co najmniej półtora roku. W miejsce starej tamy powstanie nowoczesna. Zapora Niedów pękła z powodu intensywnych opadów deszczu. Według wojewody dolnośląskiego zbiornik, który powstał dzięki zaporze na rzece Witce, praktycznie przestał istnieć.