Według wstępnych szacunków straty po powodzi przekroczyły 10 miliardów złotych - poinformował w Senacie szef MSWiA. Jerzy Miller zaznaczył, że tak wysoki bilans strat oznacza, że Polska otrzyma dotację z europejskiego Funduszu Solidarności.

Sytuacja była fenomenem hydrologicznym, ale zniszczenia są mniejsze niż podczas powodzi w 1997 roku - powiedział Miller, powołując się na wstępną ekspertyzę meteorologów i hydrologów, sporządzoną po tegorocznej powodzi. Jak dodał, na usuwanie skutków powodzi Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji uruchomiło dotąd ponad 1 miliard złotych. Najwięcej środków przeznaczono na odbudowę i remonty, m.in. dróg i budynków publicznych, oraz na wypłatę zasiłków dla powodzian.

Na terenach dotkniętych przez powódź cały czas trwa szacowanie strat. Polska ma na analizę nie więcej niż 10 tygodni od wystąpienia pierwszej szkody na złożenie wniosku o pomoc z Funduszu Solidarności. Powinny się w nim znaleźć informacje określające m.in. całkowite szkody, ich wpływ na ludność oraz gospodarkę, a także szacowany koszt działań, na które zostałyby przeznaczone środki z funduszu.

Podczas powodzi ewakuowano w sumie 31 tys. osób

W wyniku akcji ratowniczej podczas majowej i czerwcowej powodzi ewakuowano w sumie ponad 31 tys. osób, głównie z zalanych terenów - poinformował Miller. Jak dodał, zaangażowanych zostało 20 tysięcy strażaków Państwowej Straży Pożarnej i 60 tysięcy strażaków Ochotniczej Straży Pożarnej. Ich działania wspierało ponad 540 zagranicznych ratowników z kilku państw UE oraz Rosji i Ukrainy, którzy za pomocą pomp o dużej wydajności osuszali zalane tereny. Otrzymaliśmy także wsparcie finansowe z USA - powiedział Miller.

Szef MSWiA ocenił, że podczas powodzi współpraca państwa z samorządem, organizacjami pozarządowymi oraz z mieszkańcami zalanych terenów przebiegała bardzo dobrze. Jak dodał, nieodzowna była także pomoc żołnierzy, którzy za pomocą specjalistycznego sprzętu i ciężkich helikopterów pracowali przy naprawianiu przerwanych przez wodę wałów przeciwpowodziowych.