Radosław Sikorski bohaterem rosyjskich mediów. Od "Russia Today" po prokremlowskie portale - wszędzie cytowany jest stenogram z podsłuchanej rozmowy szefa polskiej dyplomacji o szkodliwości sojuszu z USA. "Polacy poszli po rozum do głowy" - komentują rosyjscy internauci. O wypowiedzi ministra piszą również najważniejsze amerykańskie media. "New York Times" nazywa ją "zaskakującą".

Jak donosi moskiewski korespondent RMF FM Przemysław Marzec, do tej pory afera podsłuchowa nie wzbudzała w rosyjskich mediach  większego zainteresowania. Teraz jednak słowa Sikorskiego padły na podatny grunt antyamerykańskiej propagandy, jaka dominuje w tej chwili w Rosji.

Nowość dnia. Minister spraw zagranicznych Polski Sikorski, tak ten sam Sikorski, który lubi cytować  Brzezińskiego i straszyć Rosję siłami NATO i występować przeciwko temu, by Kreml otrzymał francuskie Mistrale (podtrzymując linię Białego Domu) - okazuje się wielkim nieprzyjacielem tego samego Białego Domu - donosi "Przegląd Wojskowy". Artykuł wykpiwający Sikorskiego, który zatytułowano: "Gówno, laska i frajerzy", zawiera pełne wulgaryzmów cytaty z podsłuchanej rozmowy ministra z Rostowskim.

On przecież mówił, że w jego kraju powinien być obecny zwiększony kontyngent wojskowy sił USA i Europy. Pojawia się wrażenie, że Sikorski to głos Obamy w Europie i jeden z samych głośnych zwolenników amerykańskiej zimnej wojny, prowadzonej przeciwko Rosji - komentuje dalej "Przegląd Wojskowy" i puentuje: Jednak teraz wyjaśnia się, że "my zrobiliśmy laskę Amerykanom, jak kompletni frajerzy. Przepraszam, Panie Sikorski, tylko dlaczego "my"?

Brukowa "Komsomolskaja Prawda" również używa w tytule cytatu z Sikorskiego i komentuje: Polska jest najbardziej wiernym sojusznikiem USA we wschodniej Europie, to już dawno nie jest sekretem. W wielu sprawach USA  opierając się na Warszawie prowadzą swoją twardą, antyrosyjską politykę na Ukrainie. W rzeczywistości Polska dla Waszyngtonu - to swoisty nadzorca nad krajami bałtyckimi i Ukrainą.

Wielu ekspertów jest przekonanych, że próby rozchwiania władzy Aleksandra Łukaszenki Biały Dom przeprowadza przede wszystkim polskimi rękami, a oprócz tego Polska często wykorzystywana jest przez USA i jako przeciwwaga dla Niemiec i Francji wewnątrz Unii Europejskiej.

Sikorski powiedział prawdę w prywatnej rozmowie - kontynuuje "Komsomolskaja Prawda" i dodaje, że choć w Polsce "wielu go zrozumie", to w Waszyngtonie już raczej nie. Najbardziej zadziwiające w tej historii jest to, że polscy przywódcy - jak się okazuje - doskonale rozumieją całą jednowektorowość swojej polityki zagranicznej. Jednak zrobić z tym już nic nie mogą. Wielki Szef (albo bies) zza oceanu nie pozwala - podsumowuje gazeta.

Z kolei za Oceanem "New York Times" podkreśla, że wypowiedź polskiego ministra jest zaskakująca, i zwraca uwagę na wulgarność jego stwierdzeń. O jego słowach dotyczących "nic niewartego" sojuszu z USA informuje również "Washington Post".

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ: "Sikorski: Sojusz polsko-amerykański jest nic niewarty. Jest szkodliwy".

Radosław Sikorski znalazł się w dość trudnej sytuacji. Dotąd mógł szczycić się bardzo dobrymi relacjami z przedstawicielami amerykańskiej administracji. Hillary Clinton, była sekretarz stanu USA, mówiła o nim: "Radek, nasz polski przyjaciel".

Osobiście nie wyolbrzymiałbym jednak sprawy. Amerykanie całkiem niedawno mieli podobny kłopot, kiedy portal WikiLeaks upublicznił tajne depesze dyplomatów USA. A w nich obecnego prezydenta Rosji Władimira Putina nazywano "samcem alfa", rosyjskiego premiera Dmitrija Miedwiediewa -"nijakim i niezdecydowanym", a kanclerz Niemiec Angelę Merkel - "teflonową Angelą". O sprawie jednak szybko zapomniano.