„To było do przewidzenia” – mówi Tomasz Śliwiński, reżyser filmu dokumentalnego „Nasza klątwa”. Film ten nie został nagrodzony Oscarem, ale mimo to Śliwiński jest zadowolony. „To co doświadczyliśmy, tego nikt nam nie zabierze” – powiedział w rozmowie z dziennikarzem RMF FM.

Paweł Żuchowski RMF FM: Panie Tomaszu, no nie udało się.

Tomasz Śliwiński, reżyser "Naszej Klątwy". Nie udało się, aczkolwiek z drugiej strony to było do przewidzenia. To był taki film, który był wszędzie typowany, a co przeżyliśmy to nasze.

Spotkaliśmy się parę dni temu, wówczas pan rzeczywiście mówił, że nie nastawia się za bardzo na Oscara.

Dokładnie, absolutnie tego po prostu się spodziewałem, a impreza była super. To co doświadczyliśmy, tego nikt nam nie zabierze.

Jak to wszystko wyglądało w teatrze z drugiej strony?

Zupełnie egzotycznie, naprawdę. No po prostu nie mogliśmy wyjść z podziwu, niesamowita impreza, w ogóle się nie nudziliśmy, wbrew temu co wszyscy mówili. Wspaniale, dopięta na ostatni guzik impreza, po prostu wszystko idealnie, każdy mógł znaleźć coś dla siebie. My byliśmy bardzo zadowoleni.

Ci, którzy nie dostają Oscara mówią - trzeba pracować dalej. Ma pan jakieś plany?

Tak, ja rozwijam kolejny film, a więc oczywiście. To była taka chwilowa przerwa w mojej pracy, poświęcona przyjazdowi do LA, więc będę po prostu dalej działał i tyle. Przede wszystkim cieszmy się, że jednego Oscara dostaliśmy jako Polska i to jest najfajniejsze, więc mamy co świętować.

Cieszy się pan wraz z Pawłem Pawlikowskim?

Bardzo się cieszę! To jest super wiadomość, po prostu chyba najgłośniej krzyczeliśmy na całej sali, więc naprawdę super, strasznie się cieszę.