Udany debiut Adama Małysza w barwach RMF Caroline Team. Były skoczek otworzył prolog rajdu Wrocław - Drezno. Małysz, który nie jest klasyfikowany w wyścigu, dojechał do mety na pierwszej pozycji. "To był krótki odcinek, ale było bardzo fajnie. Obyło się bez przykrych niespodzianek. Cel został osiągnięty. Pilot na mnie nie krzyczał, więc rozumiem, że było dobrze" - żartował na mecie mistrz.

Udziału w rajdzie nie da się porównać do skoków, bo to są zupełnie inne emocje. Podczas jazdy trzeba być bardzo skoncentrowanym. Na śniadanie nie było bułki z bananem, a płatki z jogurtem i kawa - mówił na mecie Małysz.

Pomyliłem się dwa razy, ale to wszystko przez nerwy. Trasa jest bardzo ciasna. Została ułożona w ten sposób, żeby rozruszać zawodników przed długimi etapami. Adam będzie naprawdę dobrym kierowcą. Przed nami kolejny, bardzo trudny etap - skomentował Albert Gryszczuk, pilot Adama Małysza.

Start Małysza opóźnił się o kilkanaście minut z powodu niegroźnego potrącenia na trasie przez inny pojazd jednego z kibiców. Świeżo upieczony kierowca rajdowy wystartował po motocyklistach i zawodnikach jeżdżących na quadach, a przed samochodami osobowymi i ciężarówkami. Małysz wystartował z numerem 000, jako tzw. "zerówka". Będzie otwierał poszczególne odcinki dla samochodów, ale jego czas nie będzie liczony.

Wrocław zadebiutował jako miejsce prologu rajdu. Początkowo rozpoczynał się on w latach 1994-1997 w Monachium, potem w Berlinie, ale ostatecznie, niezależnie od punktu startowego, otrzymał nazwę Drezno-Wrocław (wcześniej Rajd Przyjaźni Polsko-Niemieckiej, Rajd Breslau). Większość trasy (80-90 proc.) przebiegała w zachodniej części Polski, a meta rzadko była we Wrocławiu.

Załogi cross-country (w tej klasie startuje Małysz) zakończą zmagania po przebyciu około 200 kilometrów w niedzielę w Żaganiu. Pozostali uczestnicy przez następne trzy dni rywalizować będą w Drawsku Pomorskim, w czwartek powrócą do Żagania, a stamtąd pojadą do Drezna. Meta - 2 lipca na Moście Augusta.