Jadący w barwach RMF FM Rafał Sonik zyskał 40-minutową przewagę nad Mohamedem Abu-Issą na dzień przed zakończeniem Rajdu Kataru. To stawia krakowskiego quadowca w doskonałej sytuacji przed piątkowym, rozstrzygającym etapem rywalizacji.

Długi, ponad 400-kilometrowy odcinek specjalny ponownie nie pozwolił zawodnikom na chwilę dekoncentracji. Mohamed Abu-Issa, który tracił do Rafała Sonika dwie minuty od startu ruszył mocno do przodu z nadzieją na odrobienie strat. Walka i starania Katarczyka znalazły jednak dość smutny dla niego finał. Na kilometr przed metą quadowiec uszkodził półoś i urwał koło. Do mety dotarł na holu.

Myślę, że tej awarii nie można nazwać pechem Mohameda - ocenił Rafał Sonik. On od początku tego rajdu jechał na swoim quadzie tak, jakby to była crossówka, czyli praktycznie nie odpuszczał gazu. Był niezwykle szybki, ale jednocześnie tempo nie pozwalało mu dobrze nawigować. Agresywny styl jazdy musiał mieć wpływ na jego pojazd, bo w rajdach terenowych największą sztuką jest poznać granice wytrzymałości sprzętu, który jest bardziej zawodny niż człowiek - komentował.

Obrońca Pucharu Świata i triumfator pierwszej rundy tegorocznego cyklu mijali się na trasie, popełniali błędy, walczyli o każdą sekundę, ale też pomagali sobie. W pewnym momencie zobaczyłem, że Mohamed jedzie w zupełnie innym kierunku. Dogoniłem go i zawróciłem. Razem nadrobiliśmy kilka kilometrów, ale wolałem zachować się fair, niż potem zostać nazwany hieną, która trzyma się za plecami i tylko czeka na potknięcie rywala - wyjaśnił "SuperSonik". 

IV etap:


1. Rafał Sonik (POL) 5:29.26
2. Mohamed Abu-Issa (QAT) + 38.22
3. Kamil Wiśniewski (POL) + 2:04.31

Klasyfikacja rajdu:


1. Rafał Sonik (POL) 18:23.32
2. Mohamed Abu-Issa (QAT) + 40.23
3. Kamil Wiśniewski (POL) + 8:46.01

(mn)