Argentyńskie media podkreślają, że 28 lat po "ręce Boga" piłkarską reprezentację tego kraju w mistrzostwach świata uratował "słupek Boga". W dzienniku "Ole” pojawił się wręcz fotomontaż, na którym przy słupku argentyńskiej bramki stoi papież Franciszek.

"Rękę Boga" pomogła Diego Maradonie w ćwierćfinałowym meczu z Anglią w MŚ w Meksyku w 1986 roku. Tak słynny piłkarz tłumaczył swoje zagranie, po którym zdobył w niedozwolony sposób uznanego przez sędziego gola. Teraz do zwycięstwa nad Szwajcarią po dogrywce 1:0 przyczynił się słupek, w który trafiła piłka uderzoną głową przez Blerima Dzemailego już po upłynięciu dodatkowego czasu gry. Chwilę wcześniej Angel Di Maria zdobył jedynego gola w tym spotkaniu. Wyrównanie sprawiłoby, że zwycięzca zostałby wyłoniony w serii rzutów karnych.

Gazeta "Pagina 12" decydującą o losach meczu akcję opisuje następująco: "Messi rozpalił ogień, a Di Maria upiekł pieczeń". Także odnosi się do trafienia w słupek przez Dzemailego tuż przed końcowym gwizdkiem sędziego: "Byliśmy lepsi o kilka centymetrów szerokości słupka. To pozwoliło Argentynie wygrać". Z kolei "Clarin" ocenia, że piłkarze dali z siebie wszystko, choć awans wywalczyli "z duszą na ramieniu". "La Nacion" zauważa, że awans do ćwierćfinału okupiony został "minutami bólu i strachu", a gra Argentyny w tym mundialu przypomina stąpanie po cienkiej krawędzi. "Przepaść była blisko, ale znowu się udało" - ocenił tytuł.

(mn)