W ciągu dziesięciu minut Meksyk odarł Chorwację z marzeń o awansie do 1/8 finału mistrzostw świata. W Recife pokonał bałkańską ekipę 3:1, a wszystkie bramki padły w ciągu kwadransa. Meksyk zajął w tabeli grupy A drugie miejsce, za Brazylią, i w kolejnej fazie turnieju - w niedzielę w Fortalezie - zmierzy się z Holandią.

Ekipa prowadzona przez Miguela Herrerę zaprezentowała się z bardzo dobrej strony w defensywie, nie pozwalając na zbyt wiele Chorwatom. I to właśnie oni byli także w pierwszej połowie znacznie bliżej zdobycia bramki. Już w 16. minucie Hector Herrera przymierzył z 18 metrów, ale trafił w poprzeczkę. Trzy minuty później do siatki mógł trafić Oribe Peralta, ale uderzył nieczysto w piłkę i minęła ona słupek.

Naprawdę gorąco zrobiło się w drugiej połowie, kiedy oba zespoły ruszyły do odważniejszego ataku. Zespół Niko Kovaca nie miał właściwie pomysłu na to, jak pokonać dobrze ustawionych rywali. I zamiast tworzyć sam akcje, czekał raczej na możliwości kontrataku.

To było tym bardziej zaskakujące, że to właśnie Chorwaci musieli wygrać, by awansować. Meksykanom wystarczał remis, a to oni byli bardziej kreatywni.

Pierwsza połowa była raczej "badaniem terenu" po obu stronach murawy. Dopiero otwarcie wyniku w 72. minucie przez Rafaela Marqueza znacznie przyspieszyło grę. Drużyny zamieniły się rolami - Chorwaci musieli zacząć atakować, a Meksykanie opierali się na kontrach i doskonale im to wychodziło. Owocem takiej gry były kolejne dwa gole - w 75. minucie Andresa Guardado i siedem minut później Javiera Hernandeza. Meksykanie mogli wygrać jeszcze wyżej, ale uzbecki sędzia nie podyktował rzutu karnego za zagranie ręką Darija Srny.

Honorową bramkę dla Chorwacji zdobył w 87. minucie Ivan Perisic. A tuż przed końcowym gwizdkiem jeszcze czerwoną kartkę obejrzał wprowadzony osiem minut wcześniej na boisko Ante Rebic, za faul na Hektorze Moreno.

Trener Kovac liczył na siłę ataku złożoną przez Ivicę Olica, Perisica i Mario Mandzukica. Oni jednak najbardziej zawiedli, bo nie tylko brakowało im pomysłu, jak przejść obok bardzo dobrze ustawionych rywali, ale także nie odnajdowali odpowiedniego tempa. Wyraźnie bali się zaryzykować, by nie popełnić także błędu w defensywie.

Chorwaci po raz trzeci muszą żegnać się z mundialem po fazie grupowej. Taki sam los spotkał ich w 2006 i 2002 roku, a przed czterema laty nawet nie pojechali do RPA. Z kolei Meksykanie po raz szósty z rzędu zagrają w 1/8 finału. Żaden z tych meczów nie zakończył się jednak ich zwycięstwem.

Bramki: 0:1 Rafael Marquez (72-głową), 0:2 Andres Guardado (75), 0:3 Javier Hernandez (82-głową), 1:3 Ivan Perisic (87).

Żółta kartka
- Chorwacja: Ivan Rakitic. Meksyk: Rafael Marquez, Jose Juan Vazquez. Czerwona kartka - Chorwacja: Ante Rebic (89).

Sędzia: Rawszan Irmatow (Uzbekistan). Widzów 41˙212.

Chorwacja: Stipe Pletikosa - Darijo Srna, Vedran Corluka, Dejan Lovren, Danijel Pranjic (74. Nikica Jelavic), Sime Vrsaljko (58. Mateo Kovacic) - Ivica Olic (69. Ante Rebic), Ivan Rakitic, Luka Modric, Ivan Perisic - Mario Mandzukic.

Meksyk:
Guillermo Ochoa - Miguel Layun, Francisco Rodriguez, Rafael Marquez, Hector Moreno - Paul Aguilar, Hector Herrera, Andres Guardado (84. Marco Fabian), Jose Juan Vazquez - Giovani Dos Santos (62. Javier Hernandez), Oribe Peralta (79. Carlos Pena). 

Po meczu Chorwacja - Meksyk powiedzieli:
Niko Kovac (trener reprezentacji Chorwacji):
Bardzo długo wynik był otwarty, ale straciliśmy dwa gole po stałych fragmentach gry i było po meczu. Wynik jest gorszy, niż to by odzwierciedlało boisko. Nie byliśmy tak słabi, ale na pewno przeciwnik był dzisiaj lepszy. Za mało konstruowaliśmy akcji ofensywnych. Takie jest życie. Jesteśmy szczęśliwi, że w ogóle byliśmy w Brazylii. Oczywiście, że chętnie byśmy jeszcze tu zostali. Graliśmy dobry futbol i widać, że drzemie w nas potencjał.

Miguel Herrera (trener reprezentacji Meksyku): To jest najszczęśliwszy dzień w moim życiu, ale myślę, że takich będzie jeszcze więcej. Najważniejsze w tej chwili, że jesteśmy dalej w tym turnieju.

Rafael Marquez (strzelec pierwszej bramki dla Meksyku: Myślę, że z minuty na minutę byliśmy coraz lepsi i właśnie w ten sposób musimy zagrać także później. Bardzo ważna jest współpraca - ja pomagam drużynie, a drużyna mi. Teraz czeka nas pojedynek z bardzo trudnym rywalem Holandią, ale przecież wszystko może się wydarzyć.

(MarK, jad)