Sąd Apelacyjny w Warszawie uznał, że prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński naruszył dobra osobiste byłego szefa resort spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego i zobowiązał go do zamieszczenia przeprosin. Chodzi o słowa prezesa PiS dot. rzekomej "zdrady dyplomatycznej".

Sąd Apelacyjny w Warszawie uznał, że prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński naruszył dobra osobiste byłego szefa resort spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego i zobowiązał go do zamieszczenia przeprosin. Chodzi o słowa prezesa PiS dot. rzekomej "zdrady dyplomatycznej".
Jarosław Kaczyński / Piotr Polak /PAP

W pozwie, który wpłynął do sądu w grudniu 2016 r., Radosław Sikorski domagał się od Kaczyńskiego przeprosin za słowa, które według niego naruszyły jego dobre imię, cześć i godność. Chciał też od pozwanego 30 tys. zł zadośćuczynienia na rzecz Fundacji dla Polski.

Chodzi m.in. o wywiad dla portalu onet.pl z października 2016 r. Żadne śledztwo smoleńskie nie jest na razie przeciwko komukolwiek. Zresztą moja wiedza nie pochodzi ze śledztw. Wiem więcej choćby na temat tego, jak działała komisja Millera — co częściowo pokazała podkomisja ekspertów Antoniego Macierewicza, publikując nagrania, pokazujące, że poprzedni rząd działał pod dyktando Rosjan - mówił prezes PiS w rozmowie z Onetem. Takich niebywałych działań było więcej. Wiceambasador w Moskwie Piotr Marciniak złożył notę w sprawie eksterytorialności miejsca katastrofy. Następnie polecono mu ją wycofać. To było posunięcie wykonane na polecenie Radosława Sikorskiego, ale czy bez wiedzy Tuska? Tu już jest bardzo poważny przepis kodeksu karnego — zdrada dyplomatyczna. To są sprawy, o których dziś mi wiadomo. A skoro mi to wiadomo, to czemu mam stosować zasadę, której hołdowali nasi poprzednicy — że pewna grupa społeczna jest zwolniona od odpowiedzialności karnej? - pytał Kaczyński. 

W czerwcu 2018 roku Sąd Okręgowy w Warszawie orzekł, że prezes PiS nie musi przepraszać Radosława Sikorskiego za swe wypowiedzi przypisujące mu "zdradę dyplomatyczną" w związku z działaniami po katastrofie smoleńskiej i oddalił nieprawomocnie powództwo byłego szefa MSZ.

Pozwany w ocenie sądu działał w okolicznościach uchylających stan bezprawności, to jest działał w uzasadnionym interesie społecznym, a jego wypowiedzi mieściły się w granicach dozwolonej prawem krytyki, której zakres jest o wiele szerszy w stosunku do osób publicznych, niż wobec osób prywatnych - wskazywała w uzasadnieniu wyroku sędzia Anna Ogińska-Łągiewka. Sędzia podkreślała też, że zarówno Sikorski, jak i Kaczyński "są aktywnymi i znanymi uczestnikami dyskursu politycznego", politykami "o odmiennych poglądach politycznych".

"Okazało się, że mieliśmy rację"

Od wyroku wniesiono zażalenie. W środę, jak przekazał mec. Jacek Dubois, Sąd Apelacyjny w Warszawie uznał, że Jarosław Kaczyński naruszył dobra osobiste Radosława Sikorskiego pomawiając go o zdradę dyplomatyczną i zobowiązał Jarosława Kaczyńskiego do zamieszczenia stosownych przeprosin.

Myśmy się ze stanowiskiem Sądu Okręgowego nie zgodzili. Okazało się, że mieliśmy rację. W środę Sąd Apelacyjny zmienił ten wyrok uznając, że po pierwsze, słowa Jarosława Kaczyńskiego były nieprawdziwe, a po drugie, była to informacja naruszająca dobra osobiste Radosława Sikorskiego i zobowiązał prezesa PiS do przeproszenia - powiedział w rozmowie z PAP mec. Jacek Dubois. Wyrok jest prawomocny.

Sprawę skomentował też na Twitterze Radosław Sikorski. "Dość nienawistnych oszczerstw" - napisał.