Krakowska prokuratura przesłuchała ministra sprawiedliwości Krzysztofa Kwiatkowskiego - dowiedzieli się reporterzy śledczy RMF FM. Chodzi o śledztwo w sprawie odsłuchania przez niego nagrań z czarnych skrzynek prezydenckiego tupolewa. Ustaliliśmy, że jednocześnie zdecydowano o przedłużeniu tego dochodzenia do 25 marca.

Minister pojawił się w prokuraturze wczoraj, bez kamer i bez fleszy. Przez kilkadziesiąt minut odpowiadał na pytania śledczych. Kwiatkowski stwierdził, że nie wiedział, co będzie odsłuchiwał. Nie żądał tego konkretnego nagrania i słuchał tylko tego, co dali mu eksperci z Instytutu.

Minister był przesłuchany jako świadek i jego rola w tym śledztwie na pewno się nie zmieni. Ewentualne zarzuty rozpowszechniania wiadomości ze śledztwa może usłyszeć tylko dwóch pracowników Instytutu. Jednak - jak się dowiedział reporter RMF FM - do końca marca prokuratura zamierza umorzyć całe dochodzenie.

W rozmowie z dziennikarzami minister Kwiatkowski przyznał, że w zeszłym tygodniu był za granicą.Zaraz po przyjeździe skontaktowałem się z prokuraturą w Krakowie i moje spotkanie z prokuratorem już w weekend miało miejsce - mówił Kwiatkowski.

Nigdy nie prosiłem i nie oczekiwałem żeby materiał, który przedstawiono w Instytucie Ekspertyz Sądowych był innym materiałem niż materiał poglądowy; tym bardziej nie oczekiwałem, żeby to był materiał o statusie materiału dowodowego - dodał.

W połowie października pracownicy krakowskiego Instytutu Ekspertyz Sądowych umożliwili ministrowi sprawiedliwości wysłuchanie nagrań z kopii rejestratorów samolotu, który rozbił się pod Smoleńskiem.

Miesiąc później wszczęto śledztwo, które ma dać odpowiedź na pytanie: czy pracownicy Instytutu przekroczyli swoje uprawnienia, ujawniając materiał, jaki powierzono im do badań. Śledztwo miało zakończyć się już za kilka dni, ale potrwa prawie do końca marca, bo do przesłuchania została jeszcze jedna osoba.