Polska komisja badająca katastrofę smoleńską mogła dostać nagrania z wieży kontrolnej na lotnisku Siewiernyj od służb specjalnych. Tak twierdzi były szef WSI Marek Dukaczewski.

Jak się okazuje wywiad prowadzi z terytorium Polski nasłuch fal krótkich, którymi, jak mówi Dukaczewski posługują się Rosjanie w komunikacji radiowej, m.in. właśnie na wieży w Smoleńsku i w dowództwie operacyjnym w Twerze. Mamy urządzenia, które są w stanie rejestrować rozmowy przeprowadzane tysiące kilometrów stąd.

Dukaczewski jest pewien, że pochwały względem służb w ustach premiera i rzecznika rządu oznaczają posiadanie nagrań właśnie z takiego nasłuchu. Jeżeli przyjmiemy, że w tym czasie polskie urządzenia zarejestrowały komunikaty pomiędzy wieżą kontrolną a centrum dowodzenia, to możemy przyjąć, że taka wiedza jest legalnie uzyskana przez stronę polską - mówi.

Przedstawiciele rządu w nieoficjalnych rozmowach nie zaprzeczają tym informacjom. Co więcej, okazuje się, że technika, którą dysponują polskie służby pozwala z powodzeniem nasłuchiwać i nagrywać rozmowy prowadzone przez telefon satelitarny, a więc i rozmowę prezydenta Lecha Kaczyńskiego z bratem tuż przed katastrofą. Jestem przekonany, że nasze służby mogą wejść w posiadanie treści takiej rozmowy - dodaje były szef WSI.

Według ekspertów właśnie ta rozmowa może okazać się kluczowa dla wyjaśnienia, czy doszło do bezpośrednich nacisków prezydenta na załogę, czy nie. Zresztą z ust premiera padały wczoraj sugestie kierowane do opozycji, że ta będzie w milczeniu słuchać prawdy o katastrofie.