Międzypaństwowy Komitet Lotniczy przekaże dziś w Moskwie stronie polskiej kolejne dokumenty dotyczące katastrofy 10 kwietnia. Przedstawiciel Polski akredytowany przy MAK płk Edmund Klich w rozmowie z korespondentem RMF FM Przemysławem Marcem poinformował, że wśród dokumentów będzie książka serwisowa tupolewa, o którą strona polska upomina się od kilku tygodni.

Co ważne, to nie będzie oryginał. Będzie książka eksploatacji, której wcześniej nie dano i chciano zostawić do końca badania. Wczoraj się dowiedziałem, że ją skserowano - powiedział Klich. Jak zaznaczył, wśród innych dokumentów będą także instrukcje: techniczna i użytkowania tupolewa w locie. Obie znajdowały się na pokładzie rozbitej maszyny.

Jak dodał Klich, Rosjanie piszą raport końcowy w sprawie okoliczności katastrofy pod Smoleńskiem i nie można teraz mówić o współpracy, dlatego polscy eksperci wracają do kraju. Rosjanie zaproponowali, żebyśmy teraz nie przyjeżdżali, bo oni piszą projekt raportu końcowego. Zaproszą nas, jak przygotują ten projekt i nam go przedstawią - stwierdził.

Klich zaznaczył, że MAK wciąż nie udostępnił stronie polskiej dokumentów dotyczących lotniska Siewiernych. Te akta to klucz do rozwiązania sporu o procedury lotu. Rosjanie przyjęli, że lądowanie w Smoleńsku odbywało się według procedur cywilnych, a strona polska - wojskowych.

Wczoraj w serwisie YouTube pojawił się film, na którym widać wrak tupolewa na lotnisku w Smoleńsku.