"Protokół sanitarny dotyczący korzystania ze stacji narciarskich został dopracowany, stoki będą zimą otwarte" - poinformował na Twitterze wicepremier, minister rozwoju, pracy i technologii Jarosław Gowin. To zmiana wobec decyzji z soboty. Wtedy Gowin przekazał, że w związku ze skróceniem ferii zimowych wyciągi narciarskie będą zamknięte. Rzecznik rządu Piotr Müller zaznacza jednak, że nadal zamknięte pozostają hotele. Z wyciągów będą mogli korzystać tylko ci, którzy mieszkają w ich pobliżu.

Stoki narciarskie jednak będą otwarte. Poinformował o tym dziś wicepremier Jarosław Gowin na Twitterze. Jeszcze w sobotę polityk oświadczył, że wyciągi narciarskie będą zamknięte. Jak zaznaczył wówczas Gowin, miało to związek z decyzją premiera Mateusza Morawieckiego o "skumulowaniu" ferii zimowych w terminie od 4 do 17 stycznia.

Właściciele firm byli zaszokowani decyzją ogłoszoną Gowina, tym bardziej, że od ponad miesiąca prowadzili rozmowy i ustalenia z rządem. W ich opinii decyzja rządu nie miała racjonalnego uzasadnienia, a przede wszystkim oznaczała bankructwo w tym sektorze gospodarki. Wiele samorządów wystosowało specjalne apele do rządu. 

Skrócenie ferii zimowych wywoła kryzys

"Zamknięcie ferii zimowych dla uczniów oraz świąt spowoduje utratę nawet 90 proc. rocznych zarobków instruktorów narciarskich" - wskazało Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN. Dodało, że bez przywrócenia starego terminu ferii, branża narciarska nie przetrwa sezonu.

Jak powiedział Piotr Tekiel ze Stowarzyszenia Instruktorów i Trenerów Narciarstwa Polskiego Związku Narciarskiego (SITN PZN), pierwsza część lockdownu na wiosnę nie dotknęła instruktorów bardzo mocno. "Pełne zamrożenie" ogłoszone w sobotę jednak działa, jego zdaniem "spowoduje wymarcie branży". 

W Polsce działa ponad 11 tys. trenerów i instruktorów narciarskich. 

Może nie jest to jakaś oszałamiająca liczba w skali kraju, ale do tej liczby trzeba dodać rodziny na utrzymaniu. Przerwa świąteczna i ferie zimowe generują nawet 90 proc. zarobków, które muszą starczyć na cały rok. Likwidacja ferii pozbawi nas tych dochodów, a państwo nam tego nie zrekompensuje - powiedział Tekiel.

Gowin zmienia zdanie

W poniedziałek odbyło się spotkanie kierownictwa Ministerstwa Rozwoju, Pracy i Technologii (MRPiT) z branżą narciarską. Jak mówił podczas spotkania z przedstawicielami branży wicepremier Jarosław Gowin, cytowany w komunikacie resortu, "w tym sezonie chcemy, żeby stoki, wyciągi narciarskie były dostępne", przy zachowaniu określonych zasad sanitarnych.  

"Protokół sanitarny dotyczący korzystania ze stacji narciarskich dopracowany, stoki będą zimą otwarte. Dziękuję partnerom: branży narciarskiej i Głównemu Inspektoratowi Sanitarnemu za świetną współpracę" - napisał w mediach społecznościowych wicepremier Jarosław Gowin. 

Hotele nadal zamknięte

Rzecznik rządu Piotr Müller podkreśla jednak, że z wyciągów będą mogli korzystać tylko ci, którzy mieszkają w ich pobliżu. Rząd podtrzymuje decyzję o zamknięciu hoteli, pensjonatów czy zakazie krótkoterminowego wynajmu mieszkań. Aktualna jest także deklaracja dotycząca ferii zimowych, które odbędą się w jednym terminie dla wszystkich województw od 4 do 17 stycznia. 

Otwarcie stoków narciarskich ukierunkowałbym raczej dla osób zamieszkujących w pobliżu niż dla osób, które chciałyby się wybrać na ferie - powiedział dziś także rzecznik resortu zdrowia Wojciech Andrusiewicz. Ferie w tym roku spędzamy w domu - dodał.

Stoki mogą zatem funkcjonować, ale ze względu na restrykcje, można spodziewać się zdecydowanie niższej frekwencji. 

"To, że stoki zostaną zimą otwarte nic nam nie da, jeśli hotele pozostaną zamknięte" - komentują przedstawiciele branży narciarskiej z Dolnego Śląska. Jak mówią przedsiębiorcy, w tej sytuacji na narty wybierze się niewiele osób. 

Wygląda to w ten sposób - tak jakby udostępnić baseny pływackie, ale bez wody. My nie jesteśmy w stanie funkcjonować na Czarnej Górze bez hoteli, bez pensjonatów - przyznał Stanisław Haczkiewicz z ośrodka narciarskiego w Czarnej Górze. 

Bardzo mocno zastanawiamy czy nie zamknąć całego przedsiębiorstwa do maja. Tylko ja mam pytanie - do kiedy mam to zamknąć, do maja? Do wakacji? Do przyszłego roku? Ja chcę jasnych deklaracji, co ja mam zrobić, ile ja mam czasu, co ja mam powiedzieć moim pracownikom, a oni swoim dzieciom. Dzisiaj będą mieli śniadanie czy nie? - przyznał natomiast Jakub Sojka prezes kolei gondolowej w Świeradowie Zdroju.