Kolejna policyjna interwencja w warszawskim pubie PiwPaw przy ulicy Parkingowej, który od kilku tygodni omija restrykcje wprowadzane w związku z koronawirusem. Na miejscu było 10 radiowozów. Na Facebooku lokalu napisano, że funkcjonariusze zabrali znajdujący się tam towar. Policja tłumaczy, że właściciel nie miał zezwolenia na sprzedaż alkoholu.

TVN Warszawa poinformowało, że pod lokal podjechało 10 radiowozów policji. “Policjanci są na zewnątrz i w środku lokalu, który jest otwarty. Wygląda na to, że w środku jest dużo osób, słychać muzykę. Każdy, kto wychodzi lub wchodzi, jest spisywany przez policjantów" - opisał portal.

Informację potwierdził w rozmowie również Jarosław Florczak z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji. Na miejscu interweniują Krajowa Administracja Skarbowa i sanepid. Policjanci im asystują - przekazał.

Są takie chwile kiedy Policja wraz z Sanepidem wbija do Twojego Basenu i fajda do wody. Np teraz 70 chłopa okrada nam chłodnię i zapasy. Bezprawnie zamknięci, bezprawnie traktowani - napisał właściciel lokalu na Facebooku.

74 milicjantów, KAS i Sanepid na polecenie Księcia Wojewody Mazowieckiego zamykają Basen Piwny - głosi inny wpis.

Policja: Właściciel pubu nie miał zezwolenia

Rzecznik śródmiejskiej policji Robert Szumiata w rozmowie z PAP potwierdził, że alkohol został przejęty przez służby.

Asystowaliśmy przy czynnościach tych służb, ale jednocześnie podjęliśmy interwencję we własnym zakresie, gdyż podejrzewaliśmy, że w lokalu sprzedawany jest alkohol bez wymaganych koncesji i faktycznie okazało się, że właściciel sprzedawał alkohol niezgodnie z warunkami zezwolenia - przekazał Szumiata.

Policjant dodał, że właściciel lokalu na sprzedaż alkoholi wysokoprocentowych w ogóle nie posiadał zezwolenia, zaś koncesja na piwo nie była opłacona.

Na potrzeby postępowania zabezpieczyliśmy cały alkohol, który był w lokalu. O tym co dalej stanie się z tym alkoholem zdecyduje sąd. Będziemy prowadzić czynności w kierunku art. 43 ust. 1 Ustawy o wychowaniu w trzeźwości - powiedział.

Rzecznik śródmiejskiej komendy dodał, że policjanci wylegitymowali wszystkie osoby przebywające w lokalu włącznie z obsługą - razem 53 osoby.

Właściciel: Chyba zamknę lokal, mam to już gdzieś

Właściciel pubu Michał Maciąg w rozmowie z PAP przyznał, że nie opłacił w tym roku zezwolenia na sprzedaż napojów alkoholowych przeznaczonych do spożycia w miejscu sprzedaży.

Nie miałem możliwości tego opłacić, ponieważ nie miałem pieniędzy. Mamy koncesję na wynos, bo ona jest tańsza - podkreśla Maciąg. Miałem wszystkie koncesje, tylko jesteśmy zamknięci od czterech miesięcy i nie było mnie stać, aby za to zapłacić - dodał.

Wyjaśnia, że w 2019 roku w trzecim kwartale miał 3,7 mln zł przychodów, a w trzecim kwartale 2020 roku 425 tys. zł. Czyli był to 87-procentowy spadek - wylicza i dodaje, że "koszty się w ogóle nie zmniejszyły". Wszystko, czynsze, pracowników wszystko trzeba opłacać - podkreśla.

Trochę jestem już wszystkim jestem zmęczony. To są sytuacje stresujące. Chyba zamknę lokal. Ja wszystko mam już gdzieś - podsumowuje.

Lokal omija obostrzenia

Warszawski PiwPaw próbuje działać mimo restrykcji wprowadzanych w związku z epidemią koronawirusa. Ponieważ oficjalnie restauracje, bary, puby i kluby nie mogą prowadzić działalności na miejscu (mogą wydawać tylko posiłki na wynos), to PiwPaw próbowało funkcjonować już jako muzeum kapsli, miejsce warsztatów piwnych czy basen piwny.

W weekend w sieci pojawił się film z pubu, który szybko zyskał popularność. Widać na nim grupę ludzi bawiących się w lokalu podczas “Basenu Piwnego". W pubie nie były przestrzegane rygory sanitarne wprowadzone w związku z pandemią.