Większość sklepów w galeriach handlowych jest od dziś zamknięta, więc większy ruch mogą odnotować sklepy internetowe. Musimy jednak uważać na wszelkie okazje czy promocje, bo fakt większego zainteresowania zakupami online mogą chcieć wykorzystać cyberoszuści.

Zakupy w internecie są wygodne i szybkie, ale należy pamiętać, że jest wiele miejsc, gdzie możemy być oszukani przez nieuczciwych sprzedawców. Oszuści wykorzystują często nasz pośpiech, zabieganie czy chęć skorzystania z promocji albo wyprzedaży. Stosują też udoskonalane sztuczki socjotechniczne, aby nas zmylić. 

Niższa cena może nas wiele kosztować

Trzeba zwracać uwagę, w jakich sklepach kupujemy. 

Pierwszym wyznacznikiem powinna być cena. Jeżeli jest zdecydowanie niższa niż w pozostałych sklepach, to już powinna zapalić nam się czerwona lampka ostrzegawcza, że coś może być nie tak. Nie traktujmy tego jak super okazji, tylko trzeba dokładnie poczytać opinie innych internautów na temat tego sklepu. Lepiej stracić 10 prawdziwych okazji, niż raz zostać oszukanym - mówi Leszek Róziecki, naczelnik wydziału do walki z cyberprzestępczością Komendy Wojewódzkiej Policji w Olsztynie.

Na fałszywy sklep można samemu trafić szukając promocji, ale sami oszuści mogą też odezwać się do nas pierwsi. 

Na Instagramie znane są przypadki marek, które proponują, aby zostać ich ambasadorem, zachęcając też do zakupu. Profile te mają zazwyczaj niewiele postów, ale czasem nawet setki tysięcy "lajków". Sklep internetowy, do którego odsyłają, na pierwszy rzut oka też wygląda normalnie. Warto jednak taki adres sprawdzić na stronach z opiniami internautów. W wielu przypadkach może okazać się, że mamy do czynienia ze scamem, czyli próbą wzbudzenia zaufania, a następnie wyłudzenia pieniędzy.

Literówka w adresie strony? To może być przekręt

Znaki towarowe znanych marek czy nawet dużych sieci handlowych też nie powinny osłabić naszej czujności. Szczególnie jeżeli dostaliśmy jakiegoś maila z promocją sprawdźmy, czy adres sklepu w wyszukiwarce faktycznie jest poprawny, czy nie ma jakiejś literówki. 

To jest właśnie ta socjotechnika, sprawcy podszywają się pod sklepy, które mają już określoną markę. Warto sprawdzić, czy dany sklep albo internauta oferujący swoje produkty w sieci ma możliwość odbioru osobistego towaru. Możemy nawet zablefować, że mamy znajomego, który może w danym mieście odebrać za nas zakupy. Jeżeli dany sklep, czy osoba się nie zgodzą, to coś może być nie tak - mówi Róziecki.

Zakupy z Chin? Tak, ale w sprawdzonym serwisie

Dzisiaj banki oferują szereg usług, które gwarantują nam bezpieczeństwo naszego konta. Zanim jednak użyjemy w sieci naszej karty, to uważajmy, gdzie podajemy dane. 

To pokrzywdzeni sami sobie taki problem stwarzają, ponieważ podają swoje dane w dziwnych miejscach. Na przykład - ktoś kupuje przedmiot w Chinach i wpisuje dane karty w jakimś dziwnym sklepie. My nie wiemy, w jaki sposób ten sklep przechowuje nasze informacje, czy są one bezpieczne. A często gdzieś potem takie dane wypływają - mówi Leszek Róziecki z KWP w Olsztynie.

 

Opracowanie: