Departament Stanu USA ogłosił, że zawiesza rozmowy z Rosją mające na celu zakończenie fali przemocy w Syrii. Stany Zjednoczone oskarżają stronę rosyjską, że nie wypełniła zobowiązań wynikających z umowy o rozejmie.

Departament Stanu USA ogłosił, że zawiesza rozmowy z Rosją mające na celu zakończenie fali przemocy w Syrii. Stany Zjednoczone oskarżają stronę rosyjską, że nie wypełniła zobowiązań wynikających z umowy o rozejmie.
John Kerr (z lewej) i Siergiej Ławrow (z prawej) /Peter Foley /PAP/EPA

Zdaniem USA, Rosja przede wszystkim nie wywiązała się z działań humanitarnych, czy dostarczenia pomocy do oblężonych miejsc, a także "okazała się niezdolna do zapewnienia", że popierany przez nią syryjski reżim wstrzyma bombardowania pozycji umiarkowanych rebeliantów.

Przeciwnie, Rosja i syryjski reżim zdecydowały się iść dalej drogą militarną - oświadczył w komunikacie rzecznik Departamentu Stanu John Kirby.

Cierpliwość wobec Rosji jest na skraju wyczerpania - oświadczył z kolei rzecznik Białego Domu Josh Earnest. Uznał za tragiczne to, że "nie ma już nic w sprawie Syrii, o czym USA i Rosja mogłyby rozmawiać".

Departament Stanu sprecyzował, że mimo wstrzymania rozmów w sprawie rozejmu utrzymane zostaną kanały kontaktowe USA z Rosją w celu unikania sytuacji konfliktowych w Syrii, czyli np. incydentu z udziałem samolotów obu stron.

Strona amerykańska postanowiła jednocześnie wycofać swój personel, który miał wejść w skład wspólnego rosyjsko-amerykańskiego ośrodka. Zgodnie z porozumieniem z 9 września miał on być powołany w celu koordynacji działań wojskowych i wywiadowczych.

Kruchy rozejm w Syrii uzgodniony 9 września załamał się 22 września pośród wzajemnych oskarżeń obu stron o jego łamanie. W szczególności USA zarzucają Rosji bombardowania rebelianckich dzielnic Aleppo, które stało się obecnie główną sceną syryjskiego konfliktu.

(abs)