Najbardziej zależy nam na tzw. liście białoruskiej - tak sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa Andrzej Kunert odnosi się do dzisiejszej zapowiedzi prezydenta Rosji. Dmitrij Miedwiediew poinformował, że istnieją dokumenty dotyczące Katynia, które dopiero zostaną przekazane Polsce.

W internecie Rosjanie opublikowali już natomiast część archiwów katyńskich. Chodzi o dokumenty z teczki numer 1 - tej najdłużej ukrywanej przez władze Związku Radzieckiego. Dostęp do niej mieli tylko pierwsi sekretarze partii komunistycznej.

Sławomir Kalbarczyk z Instytutu Pamięci Narodowej podkreśla jednak, że zawartość opublikowanych dzisiaj dokumentów była już znana. O żadnym przełomie mówić nie możemy. One właściwie nic nowego nie wnoszą - ocenia.

Kalbarczyk dodaje jednak, że należy doceniać gest Rosjan. Te dokumenty w języku oryginału studiuje niewiele osób, a tutaj w tej chwili mamy chęć upublicznienia tego, przecięcia tych spekulacji, które się najwyraźniej w Rosji pojawiają, jeśli chodzi o sprawstwo zbrodni katyńskiej. Można to także traktować jako początek przełomu w sprawie zbrodni katyńskiej, który był obiecany już w czasie spotkania w Katyniu. Miejmy nadzieję, że pójdą za tym kolejne kroki - podkreśla.