Bruksela przyśpiesza wobec Polski procedurę o naruszenie prawa w sprawie relokacji uchodźców. Jak ustaliła nasza dziennikarka Katarzyna Szymańska- Borginon, Komisja Europejska ogłosi dzisiaj, że Warszawa ma tylko cztery tygodnie na odpowiedź w sprawie wszczętego postępowania.

Bruksela przyśpiesza wobec Polski procedurę o naruszenie prawa w sprawie relokacji uchodźców. Jak ustaliła nasza dziennikarka Katarzyna Szymańska- Borginon, Komisja Europejska ogłosi dzisiaj, że Warszawa ma tylko cztery tygodnie na odpowiedź w sprawie wszczętego postępowania.
Waszczykowski: UE popełniła błąd kwalifikując rzesze emigrantów jako uchodźców /MOHAMMED BADRA /PAP/EPA

Normalnie Bruksela przyznaje 2 miesiące. Jak tłumaczą unijni dyplomaci, Komisja Europejska chce w ten sposób pokazać, że sprawa jest pilna, bo miesiąc na odpowiedź daje tylko w przypadkach nadzwyczajnych.

Przyspieszenie oznacza - przy założeniu, że rząd nie zmieni stanowiska - że zaraz po wakacjach zostanie uruchomiony drugi etap procedury. A trzeci to już pozew do Trybunału UE. 

Oznacza to, że Polska pod koniec roku stanie przed unijnym Trybunałem Sprawiedliwości w związku z niepodporządkowaniem się decyzji o relokacji. A to zbiegnie się z decyzją o stałym mechanizmie relokacji, na który Polska się stanowczo nie zgadza. Więc chodzi także o wywarcie na nas dodatkowej presji.

Wielomilionowe kary dla Polski za nieprzyjmowanie uchodźców też mogą zostać ogłoszone o wiele wcześniej niż podawane przez polskich prawników 5-6 lat. Jak ustaliła dziennikarka RMF FM, Komisja Europejska rozważa wystąpienie do Trybunału Sprawiedliwości UE o tzw. przyspieszony tryb postępowania.

Stosuje się go w sytuacjach, gdy długie terminy mogą wywołać szkody, zakłócenia, czy inne poważne problemy. KE łatwo będzie udowodnić, że sprawa czekających na relokację w Grecji i we Włoszech uchodźców jest pilna. Według unijnych prawników, oznaczałoby to skrócenie terminów składania pism urzędowych i całego postępowania. Tak więc wyrok zapadłby w ciągu roku od złożenia pozwu, czyli w 2018. Także o tryb przyspieszony KE może wystąpić w sprawie milionowych kar (może to być nawet 250 tysięcy euro za dzień nieprzestrzegania prawa), które w takiej sytuacji zapadałyby nie za 5-6 lat jak twierdzą prawnicy polskiego rządu, ale już w 2019.

Witold Waszczykowski w RMF FM: UE popełniła błąd kwalifikując rzesze emigrantów jako uchodźców

Szef polskiej dyplomacji Witold Waszczykowski powiedział, że UE we wrześniu 2015 roku podjęła błędną decyzję kwalifikując rzesze emigrantów jako uchodźców. Znaczna część z nich to nie emigranci z Ameryki północnej czy Bliskiego Wschodu tylko emigranci z Bałkanów czy Kosowa - podkreślił w Porannej rozmowie w RMF FM.

Zastosowano niewłaściwy paragraf wrzucając wszystkich do jednego worka jako uchodźców - mówił minister Waszczykowski.

Na pytanie czy nie obawia się za to kar odparł, że ta procedura będzie trwała wiele lat.

Termin na realizację tego zobowiązania kończy się we wrześniu tego roku. Po drugie niektóre państwa jak Słowacja tą procedurę zaskarżyły, więc dlaczego UE domaga się, aby Trybunały to rozstrzygnęły, kiedy jest skarga w Trybunale. Komisja Europejska chce wymóc na Trybunale jakieś działanie - uznał szef MSZ.

Zapytany czy to dobry pomysł, żeby Polska w referendum decydowała o przyjmowaniu uchodźców odpowiedział, że "w tej chwili mamy już mandat do tego, żeby nie realizować tej decyzji dlatego, że według badań opinii publicznych grubo ponad 70 proc. Polaków nie chce realizacji tej decyzji".

(j.)