Obywatele Unii Europejskiej, którzy pragną pozostać po brexicie w Wielkiej Brytanii, mogą znaleźć się w niebezpiecznej próżni. Ostrzegają przed tym brytyjskie media, przypominając o obowiązku uzyskania statusu osiedlonego. Termin dopełnienia tej procedury mija z końcem czerwca przyszłego roku.

Osoby, które nie zarejestrują się do końca czerwca 2021 roku lub których wnioski zostaną odrzucone, mogą podlegać deportacji z Wielkiej Brytanii.

O przyznanie statusu osiedlonego wystąpiło już ponad 3,5 miliona osób, co przewyższa liczbę obywateli Unii Europejskiej przebywających na Wyspach Brytyjskich, jaką szacował tamtejszy urząd statystyczny. Oznacza to, że nie wiadomo, z jaką liczbą faktycznie mamy do czynienia. Trudno będzie zatem określić, ilu ludzi pozostanie na Wyspach bez odpowiednich uprawnień i przywilejów. Brytyjskie ministerstwo spraw wewnętrznych orientacyjnie określa te liczbę na 600 tys.

Media przypominają skandal związany z imigrantami z Karaibów, którzy przybyli nad Wyspy w latach 1950-60 ubiegłego stulecia. Niektórzy ich potomkowie, choć urodzeni na Wyspach Brytyjskich, zostali deportowani. Powodem był brak dokumentów, które potwierdzałyby ich długoletni pobyt w Wielkiej Brytanii. To tzw. pokolenie Windrush, od nazwy statku, na którym przypłynęli ich przodkowie. Ostatecznie skończyło się to skandalem i przeprosinami rządu.

Jak podkreślają brytyjskie media, te wydarzenia powinny być przestrogą dla obywateli Unii Europejskiej, którzy pragną pozostać na Wyspach po brexicie. By uzyskać status osiedlonego należy potwierdzić przynajmniej pięcioletni pobyt w Wielkiej Brytanii. Trzeba legitymować się dowodem tożsamości lub paszportem, a także indywidualnym numerem ubezpieczeń społecznych. W przypadku komplikacji pomocne mogą być dokumenty z urzędu podatkowego i wyciągi z kont bankowych.

Osoby, które przybyły na Wyspy niedawno, wciąż mogą się ubiegać o tymczasowy status osiedlonego, który powinien zostać zamieniony w pełny po dopełnieniu wymogu pięcioletniego pobytu.

Opracowanie: