Należy zachować maksymalną czujność, nie można wykluczyć akcji odwetowych – przyznaje szef włoskiej policji Franco Gabrielli. Wcześniej włoskie władze ogłosiły nazwiska dwóch policjantów, którzy koło Mediolanu zastrzelili sprawcę zamachu w Berlinie.

Należy zachować maksymalną czujność, nie można wykluczyć akcji odwetowych – przyznaje szef włoskiej policji Franco Gabrielli. Wcześniej włoskie władze ogłosiły nazwiska dwóch policjantów, którzy koło Mediolanu zastrzelili sprawcę zamachu w Berlinie.
Miejsce, w którym zastrzelono Tunezyjczyka /DANIELE BENNATI /PAP/EPA

Tożsamość policjantów ujawnił minister spraw wewnętrznych Marco Minniti i premier Paolo Gentiloni.

Anis Amri, 24-letni Tunezyjczyk, który od ubiegłego roku przebywał w Niemczech, został zastrzelony w piątek rano przez policjantów w Sesto San Giovanni koło Mediolanu. Po zatrzymaniu do kontroli poszukiwany listem gończym w Niemczech i Europie mężczyzna wyjął pistolet i zaczął strzelać do funkcjonariuszy. Jednego zranił. Wtedy policjanci odpowiedzieli ogniem.

W okólniku wydanym po południu szef włoskiej policji Franco Gabrielli zaapelował o "maksymalną czujność", ponieważ - jak dodał - "nie należy wykluczyć akcji odwetowych" wobec policjantów i całego personelu sił porządkowych po tych wydarzeniach.

Policjanci zostali już okrzyknięci bohaterami przez tysiące włoskich użytkowników internetu. Internauci wnikliwie prześledzili też wpisy funkcjonariuszy w mediach społecznościowych. 29-letni Luca Scata z Sycylii został przeniesiony do Mediolanu w październiku. Na swoim profilu na Facebooku pisał wtedy „Od dziś Mediolan będzie bezpieczniejszy”. Umieścił też motto: „Strach jest reakcją, odwaga jest decyzją”.

36-letni Christian Movio, policjant postrzelony przez Amriego, przebywa w szpitalu. Jego stan jest dobry.

(mpw)