Polskie Stronnictwo Ludowe nie poprze wniosku prokuratury o uchylenie immunitetu szefowi NIK Marianowi Banasiowi. Podobne stanowisko prezentują pozostałe partie opozycyjne. Po raz kolejny może więc dojść do sytuacji, w której PiS nie będzie miało większości. Nadal nad decyzją zastanawia się koalicyjne Porozumienie.

Sejmowy rozkład sił pokazuje, że do uchylenia immunitetu Mariana Banasia może w ogóle nie dojść. Ludowcy w nieoficjalnych rozmowach przekonują, że w sprawie szefa NIK do prokuratury należy mieć ograniczone zaufanie. Podobnie zresztą jak do służb, które od lat dysponowały informacjami o podejrzeniach wobec Mariana Banasia.

Wniosku śledczych nie zamierza też popierać Konfederacja. Jej przedstawiciele uważają, że instytucja immunitetu została stworzona właśnie po to, by chronić ograny państwa przed naciskami polityków, jak ma to miejsce ws. Banasia.

Decyzji nie podjęło również koalicyjne Porozumienie. Ugrupowanie czeka na pełne uzasadnienie z prokuratury sprawy szefa NIK. Do sejmowego głosowania nad prawną ochroną Mariana Banasia dojdzie zapewne najwcześniej jesienią.

Jakub Banaś w RMF FM: Celem jest mój ojciec i niezależność NIK

"W tej sprawie nie chodzi o mnie, a o skuteczne pozbycie się przez rządzący PiS mojego ojca ze stanowiska prezesa NIK" - powiedział we wtorek w RMF FM Jakub Banaś. W ten sposób skomentował swoje zatrzymanie i postawienie mu zarzutów przez prokuraturę.

Według Jakuba Banasia jego zatrzymanie to była zaplanowana operacja medialna, której przekaz skierowany był do opozycji. Zwrócił uwagę, że zaraz po zatrzymaniu go na lotnisku w Krakowie, prokuratura wysłała do Sejmu wniosek o uchylenie immunitetu jego ojcu. Rządzącemu PiS-owi - jak twierdzi Jakub Banaś - chodzi przede wszystkim o to, by opozycja za tym wnioskiem zagłosowała.

To jest presja moralna, medialna na posłach opozycji - żeby zagłosowali za ściągnięciem immunitetu prezesowi NIK. Chodziło o to, żeby zrobić show medialne. Nie ja jestem celem. Ja jestem zwykłą osobą, płotką biznesową. Celem jest mój ojciec i Najwyższa Izba Kontroli - mówi Banaś.

Wracając do swej sprawy powiedział dziennikarzowi RMF FM Krzysztofowi Zasadzie, że nie zgadza się z postawionymi zarzutami. Jak twierdzi, dotację na kamienicę wykorzystał zgodnie z przepisami. VART, który miał wyłudzić wpłacił do Urzędu Skarbowego. Teraz zastanawia się, skąd wziąć 200 tys. zł na poręczenie majątkowe dla siebie i swojej żony, która też usłyszała zarzuty.