Jest śledztwo ws. prokuratora Michała Ostrowskiego. Jak poinformowała Prokuratura Krajowa, zostało wszczęte na podstawie zawiadomienia Prokuratury Generalnej o podejrzeniu przekroczenia uprawnień przez Ostrowskiego. Rano zastępca prokuratora generalnego został zawieszony na sześć miesięcy w pełnieniu obowiązków.

Śledztwo ws. "zamachu stanu"

Prok. Michał Ostrowski piastuje funkcję zastępcy prokuratora generalnego od listopada 2023 r.; powołał go na to stanowisko ówczesny premier Mateusz Morawiecki.

Bogdan Święczkowski, prezes Trybunału Konstytucyjnego, w ubiegłą środę ogłosił, że prok. Michał Ostrowski, po jego zawiadomieniu, wszczął śledztwo w sprawie podejrzenia dokonania zamachu stanu m.in. przez premiera Donalda Tuska, marszałków: Sejmu i Senatu, szefa Rządowego Centrum Legislacji oraz niektórych sędziów i prokuratorów.

Według prezesa TK przestępstwo polega na tym, że od 13 grudnia 2023 r. osoby te działają "w zorganizowanej grupie przestępczej", mając na celu "zmianę konstytucyjnego ustroju RP oraz działając w celu osiągnięcia lub zaprzestania działalności TK oraz innych organów konstytucyjnych, w tym KRS i SN".

Prokuratura Krajowa zarzuca Ostrowskiemu "oczywistą i rażącą obrazę przepisów prawa", która polegać miała m.in. na wszczęciu i prowadzeniu śledztwa bez rejestracji w systemie ewidencyjnym prokuratury.

Prokurator zawieszony na sześć miesięcy

Dziś Prokurator Generalny minister sprawiedliwości Adam Bodnar zawiesił Ostrowskiego na sześć miesięcy.

Po południu Prokuratura Krajowa poinformowała, że ws. prokuratora zostało wszczęte śledztwo na podstawie zawiadomienia Prokuratury Generalnej o podejrzeniu przekroczenia uprawnień przez Ostrowskiego.

Zawiadomienie zostało we wtorek przekazane do Wydziału spraw wewnętrznych Prokuratury Krajowej. Prokurator z tego wydziału wszczął śledztwo z art. 231, a więc przestępstwa urzędniczego przekroczenia uprawnień, niedopełnienia obowiązków i działania na szkodę interesu publicznego.

"Jest ostatnim prokuratorem, który powinien tego rodzaju sprawy prowadzić"

Rzecznik PK prok. Przemysław Nowak przekazał na konferencji prasowej, że w uzasadnieniu zawiadomienia wskazano szereg okoliczności uzasadniających podejrzenie popełnienie przestępstwa. Są to w większości okoliczności zbieżne z tymi (...), które leżały u podstaw podjęcia decyzji o zawieszeniu prokuratora w czynnościach służbowych - powiedział Nowak.

Wyjaśnił, że "w pewnym skrócie chodziło przede wszystkim o podejmowanie czynności służbowych prokuratora wbrew obowiązującej pragmatyce służbowej oraz wbrew obowiązującym przepisom". Jak mówił Nowak, chodziło o "przyjęcie zawiadomienia od swojego kolegi Bogdana Święczkowskiego, następnie wszczęcie postępowania, śledztwa bez dochowania jakichkolwiek rygorów obowiązujących w prokuratorze".

W tym zawiadomieniu Adam Bodnar również podkreślił kwestię (...) złamania zasady obiektywizmu, bezstronności, podjęcia tych działań wbrew przepisom, które nakazywały prokuratorowi Michałowi Ostrowskiemu wyłączyć, w zasadzie nie podejmować tych działań - powiedział Nowak.

Dodał, że "w sposób oczywisty, w zakresie tej osoby zachodzą okoliczności wskazujące na brak jego bezstronności". W zasadzie jest on ostatnim prokuratorem, który powinien tego rodzaju sprawy prowadzić - ocenił prok. Nowak.

Prok. Ostrowski zapowiada odwołanie

Prokurator Ostrowski skomentował sprawę zawieszenia go przez ministra Bodnara w rozmowie z Polsat News. Jak zaznaczył, nie popełnił żadnego przewinienia dyscyplinarnego, a Adam Bodar był informowany o wszystkich czynnościach. Ponadto prok. Ostrowski w poniedziałek przekazał mu akta sprawy, zgodnie z jego poleceniem. Zastępca PG powiedział, że zaakceptował decyzję Bodnara, jednak zamierza się od niej odwołać do sądu dyscyplinarnego.

Pracuję trzydzieści lat, naprawdę chciałem mieć tylko spokój i obiektywnie prowadzić to śledztwo, które w ostatnie dni prowadziłem w sposób dość aktywny
 - mówił prok. Ostrowski. Kolejne czynności utwierdzały mnie w przekonaniu, że to wszczęcie było zasadne - dodał i stwierdził, że śledztwo nadal powinno być prowadzone. Zdaniem Ostrowskiego, mamy do czynienia z "ustrojowym zamachem stanu" związanym z "przewagą władzy wykonawczej i ustawodawczej nad sądowniczą, czego konstytucja nie przewiduje".

PK uzasadnia, że prok. Ostrowski przyjął pismo od prezesa TK, "z którym pozostaje w bliskich relacjach" i którego był podwładnym w latach 2016-22, gdy Święczkowski był prokuratorem krajowym, zawiadomienia tego nie zarejestrował zgodnie z wewnętrznymi procedurami w prokuraturze, a następnie "mając świadomość, że zawiadomienie ma wymiar polityczny i nie istnieją podstawy do podejmowania czynności w trybie niecierpiącym zwłoki, a ponadto że zachodzą podstawy do jego wyłączenia", wydał postanowienie o wszczęciu śledztwa i wykonał dalsze czynności.

Wyroki TK nie są publikowane

Trybunał Konstytucyjny w obecnym kształcie był i jest krytykowany przez obecne władze i część prawników, wskazujących m.in., że zasiadają w nim tzw. sędziowie dublerzy (wybrani na miejsca w TK wcześniej już obsadzone). Jeszcze w początkach marca ub. roku Sejm podjął uchwałę, w której stwierdził, że "uwzględnienie w działalności organu władzy publicznej rozstrzygnięć TK wydanych z naruszeniem prawa może zostać uznane za naruszenie zasady legalizmu przez te organy".

Od czasu podjęcia tamtej uchwały przez Sejm wyroki TK nie są publikowane w Dzienniku Ustaw. Z kolei w przyjętej w grudniu ub.r. uchwale rządu stwierdzono m.in., że ogłaszanie w dziennikach urzędowych rozstrzygnięć TK mogłoby doprowadzić do utrwalenia stanu kryzysu praworządności. Jak dodano, "nie jest dopuszczalne ogłaszanie dokumentów, które zostały wydane przez organ nieuprawniony".

W końcu stycznia Święczkowski w piśmie skierowanym do premiera Donalda Tuska domagał się publikacji 22 wyroków TK wydanych w 2024 r. W innym piśmie - do marszałka Sejmu Szymona Hołowni - zaapelował o działania dot. obsadzenia wakatów w TK. Pod koniec listopada zeszłego roku marszałek Hołownia wyznaczył dodatkowy termin - do 11 grudnia ub.r. - na zgłaszanie kandydatów na sędziów TK w związku z wygaśnięciem kadencji trojga sędziów TK: Mariusza Muszyńskiego, Piotra Pszczółkowskiego, a także Julii Przyłębskiej. Jedynie klub PiS zgłosił dwóch kandydatów do TK. Są to: Artur Kotowski i Marek Ast. Na razie nie ma terminu rozpatrzenia przez Sejm zgłoszonych kandydatur.