Zakopane nie ma szczęścia do swego najwybitniejszego twórcy - Stanisława Ignacego Witkiewicza. Nie ma tam właściwie żadnego miejsca, w którym można byłoby zobaczyć pamiątki po wybitnym malarzu i dramaturgu, czy poznać jego twórczość. Jak się okazuje, przyczyna tkwi w niezbyt chlubnej reputacji twórcy. W Zakopanem nie brakuje bowiem głosów, że ktoś prowadzący tak hulaszczy tryb życia, nie zasługuje na upamiętnienie.

Imię Witkacego rozsławia w jego rodzinnym mieście jedynie zakopiański teatr. Twórca nie ma tu nawet swojego grobu. Do Zakopanego sprowadzono wprawdzie prochy, ale okazało się, że nie należą one do pisarza.

Fakt, że miasto nie upamiętnia swojego najlepszego twórcy budzi wielkie zaskoczenie. Pomnik Witkacego można bowiem spotkać choćby w Katowicach. Monumentu nie ma natomiast w Zakopanem, w którym spędził prawie całe życie.

Witkacy jakoś nie ma szczęścia do miasta pod Giewontem - mówi Maciej Pinkward, który chce stworzyć jego muzeum. Nie ma w Zakopanem ani muzeum, ani pomnika, ani półpiersia - dodaje.

Zbyt niepokorny na upamiętnienie

Także turyści są zdziwieni tym faktem. W zbiorach muzeum tatrzańskiego znajduje się co prawda 67 portretów, 15 grafik i 3 obrazy Witkacego. Teraz są eksponowane na wystawie, ale przez lata leżały w magazynie. Turystom marzy się jednak, by wszystko, co stworzył, napisał i namalował, było w jednym miejscu.

Nie wszystkim jednak ten pomysł się podoba. Zakopiańskie radny Maciej Żankowski, który chce postawić Witkacemu pomnik usłyszał od swojego kolegi z rady, ze to przecież był... narkoman. Czasy były inne, prawo inne wtedy - odpiera ten argument radny. Jednak nie jest tajemnicą, że wielu ludzi jest nadal nieprzekonanych. Przekonuje o tym także Maciej Pinwart: Źle się prowadził, wiec nie należy mu się muzeum - taki argument też już wielokrotnie słyszałem.