Do silnego wstrząsu doszło w kopalni miedzi Rudna w Polkowicach na Dolnym Śląsku. Pod ziemią pracowało w tym czasie 12 górników. Jeden z nich został poważnie ranny.

W 10-stopniowej skali górniczej wstrząs, do którego doszło na głębokości około 1050 metrów w Zakładach Górniczych Rudna, określono jako "siódemkę". W rejonie zagrożenia było w sumie 12 górników. 11 z nich zdołało samodzielnie uciec na powierzchnię. Górnik, któremu pomogli wydostać się ratownicy, został najciężej ranny. Na razie wiadomo, że ma obrażenia nóg i jest mocno poobijany przez skały. Mężczyzna trafił do szpitala, gdzie przechodzi badanie tomograficzne.

Do punktu medycznego zgłosiło się jeszcze siedmiu górników, którzy w momencie wstrząsu byli pod ziemią, ale ich obrażenia są o wiele lżejsze. Trzech z nich jest badanych, są prześwietlani, jeden przechodzi badania laryngologiczne - powiedział reporterce RMF FM Dariusz Wyborski z KGHM-u

W miejscu wypadku wstrzymano wydobycie. Teraz pracuje tam specjalna komisja, która ocenia ewentualne uszkodzenia. Eksperci mają podjąć decyzję, kiedy możliwe będzie wznowienie pracy.

Zakłady Górnicze Rudna należą do KGHM Polskiej Miedzi S.A. Kopalnia, która ma 10 szybów, została uruchomiona 17 lipca 1974 roku. Obecnie jest ona najgłębszą kopalnią KGHM i jedną z największych kopalń rud miedzi na świecie.