Wiele wskazuje na to, że dopiero pod koniec lipca poznamy w końcu listy sędziów, którzy poparli kandydatów do KRS. Wyrok w tej sprawie uprawomocnił się wprawdzie już 28 czerwca, ale dopiero 30 lipca miną dwa tygodnie od doręczenia postanowienia w tej sprawie. Jeśli Kancelaria Sejmu go do tego czasu nie zrealizuje – ewidentnie złamie prawo i zaprzeczy własnym słowom.

Pogmatwana i trwająca od półtora roku sprawa ujawnienia list poparcia sędziów, wybranych do nowej Krajowej Rady Sądownictwa będzie musiała być ostatecznie zamknięta. Rozstrzygnięta już jest, Kancelaria Sejmu zwleka jednak z wykonaniem oczywistego dla wszystkich wyroku, wykorzystując każdy, nawet najbardziej wątpliwy pretekst do przeciągania sprawy. To jednak nie powinno trwać dłużej niż do piątku.

Dwa tygodnie opóźnienia

Najkrócej rzecz opisując chodzi o to, że wyrok Naczelnego Sadu Administracyjnego, który oddalił skargę szefa Kancelarii Sejmu, podtrzymał wcześniejszy wyrok WSA i nakazał ujawnienie list wydano wprawdzie 28 czerwca, ale do Sejmu dotarł on ponad dwa tygodnie później.

Przepisy nakazują udostępnienie informacji publicznej niezwłocznie, "nie później jednak niż 14 dni" od dnia uprawomocnienia się wyroku w tej sprawie. Wyrok stał się prawomocny, 14 dni dawno upłynęło, Kancelaria Sejmu jednak utrzymuje, że 14-dniowy termin biegnie dopiero od dnia otrzymania przez nią wyroku NSA wraz z uzasadnieniem. To nastąpiło dopiero 16 lipca. Skoro zaś tak - zdaniem Sejmu od tej daty należy liczyć 14 dni na jego wykonanie. To zaś wskazuje na konieczność ujawnienia list we wtorek 30 lipca.

Historia sprawy

Walka o ujawnienie nazwisk sędziów, którzy złożyli swoje podpisy na listach poparcia dla członków nowej KRS trwa od początku ubiegłego roku. 25 stycznia 2018 pos. Kamila Gasiuk-Pihowicz złożyła wniosek o udostępnienie informacji publicznej na ten temat. 27 lutego 2018 Kancelaria Sejmu odmówiła. Poseł Gasiuk-Pihowicz skierowała sprawę do Wojewódzkiego Sadu Administracyjnego, który już 29 sierpnia 2018 uznał, że Kancelaria nie ma racji, a listy sędziów popierających zgłoszenia kandydatów do KRS należy ujawnić, usuwając z nich jedynie numery PESEL sygnatariuszy.

Kancelaria Sejmu wniosła od tego wyroku skargę kasacyjną do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Ta jednak została oddalona, tym samym powodując uprawomocnienie się wyroku WSA sprzed niemal roku. Mimo, że wyrok znany jest od dawna - Kancelaria Sejmu nie wykonała go do dziś.

Historia najnowsza

W ostatni wtorek pos. Gasiuk-Pihowicz skierowała do Kancelarii Sejmu ponaglenie w tej sprawie. W czwartek otrzymała w odpowiedzi pismo, w którym Kancelaria miała stwierdzić, że maksymalny termin na ujawnienie żądanych informacji winien być liczony od momentu doręczenia decyzji NSA. Nie zgadzając się z taką interpretacją (NSA oddalił jedynie skargę kasacyjną, tym samym potwierdzając wyrok WSA, znany przecież od sierpnia ub. roku) pos. Gasiuk-Pihowicz złożyła do prokuratury doniesienie o możliwości popełnienia przez Kancelarię Sejmu przestępstwa naruszenia art. 23 ustawy o dostępie do informacji publicznej: Kto, wbrew ciążącemu na nim obowiązkowi, nie udostępnia informacji publicznej, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.

W piątek, trzy tygodnie po uprawomocnieniu się wyroku w tej sprawie pos. Gasiuk-Pihowicz złożyła w WSA skargę na bezczynność lub przewlekłe prowadzenie postępowania. Wystąpiła o sądowe zobowiązanie Sejmu do udostępnienia żądanych informacji w terminie 3 dni, stwierdzenie że Kancelaria Sejmu dopuściła się bezczynności i wymierzenie za to najwyższej ustawowej kary - grzywny, wynoszącej dziesięciokrotność średnich zarobków (ok. 45 tysięcy złotych).

Szach i mat?

Kancelaria Sejmu nie ma już dziś wielu możliwości ruchu. Znany od 29 sierpnia ub. roku niekorzystny dla niej wyrok stał się prawomocny ponad trzy tygodnie temu. Udawanie, że do jego wykonania potrzebne jest zapoznanie się z uzasadnieniem oddalenia kasacji w tej sprawie nie może trwać dłużej niż 14 dni od zapoznania się z nim. Choć wyrok znany jest już dawno, a jego uzasadnienie opublikowano 12 lipca Kancelaria wykorzystuje nawet to, że otrzymała je kilka dni później, 16 lipca.

Komunikat Centrum Informacyjnego Sejmu mnoży absurdalne argumenty, potwierdza jednak, że ta zabawa nie może jednak trwać dłużej niż do 30 lipca:

Analizowany jest całokształt korespondencji w tej sprawie, w tym treść pierwotnego wniosku, treść orzeczenia i jego uzasadnienie - są to niezbędne czynności, które muszą poprzedzić wykonanie orzeczenia NSA. Warto przypomnieć, że sprawa dotyczy dokumentów zawierających szereg danych osobowych, w tym numery PESEL oraz wzory podpisów, stąd postępowanie Kancelarii Sejmu musi być precyzyjne i odpowiedzialne, by podczas realizacji orzeczenia nie doszło do naruszenia innych przepisów. Warto podkreślić, że obowiązujące przepisy ustawy o dostępie do informacji publicznej zakreślają 14-dniowy termin na zrealizowanie wniosku.

Jeśli Kancelaria Sejmu naruszy ten termin, nie tylko złamie prawo, uzasadniając wszczęcie śledztwa przez prokuraturę, ale też zaprzeczy swojej własnej interpretacji przepisów, przedstawionej zarówno w komunikacie, jak w piśmie BPSP-1133-4(21)/19 z 18 lipca. To w nim właśnie wskazała na termin 30 lipca.

Opracowanie: