Lekarze z krakowskiego szpitala w Prokocimiu wybudzili ze śpiączki farmakologicznej półtoraroczne dziecko, które wczoraj w żłobku w podkrakowskich Zielonkach wypiło płyn do zmywarki. Chłopczyk ma poparzony układ pokarmowy i jeszcze przez co najmniej tydzień będzie leczony na oddziale. Policja wyjaśnia okoliczności tragicznego zdarzenia.

Ruszyły już pierwsze przesłuchania dwóch opiekunek w żłobku, które zeznały, że gdy doszło do zdarzenia, miały pod opieką 16 małych dzieci. Po powrocie ze spaceru pomagały im zdjąć kurtki i buty. Nie zauważyły, jak jeden z chłopców wszedł do kuchni i sięgnął po butelkę z płynem do zmywarki.

Policja, która wyjaśnia sprawę, zamierza przesłuchać także kucharki. Chce ustalić, czy drzwi do kuchni były otwarte czy zamknięte i dlaczego butelka z niebezpieczną dla zdrowia cieczą znajdowała się w zasięgu ręki półtorarocznego chłopczyka. Reporter RMF FM Maciej Grzyb dowiedział się też nieoficjalnie, że pojemnik z płynem mógł być nawet otwarty.

Konsekwencje tego wypadku mogą być dla opiekunek olbrzymie. Może im zostać postawiony zarzut braku nadzoru nad małymi dziećmi, a nawet narażenia ich na utratę zdrowia i życia.

Dramat wydarzył się w piątek po południu

Do tragicznego zdarzenia doszło wczoraj około godziny 15. Chłopczyk wrócił wraz z innymi dziećmi ze spaceru, na którym był pod opieką dwóch wychowawczyń. Kiedy opiekunki przebierały dzieci, maluch poszedł do kuchni, gdzie najprawdopodobniej wypił płyn do zmywarek. Jego krzyk zaalarmował opiekunki. Kiedy zorientowały się, co się stało, natychmiast wezwały pogotowie, które przewiozło chłopca do specjalistycznego szpitala dziecięcego.

Z uwagi na swój stan dziecko zostało początkowo wprowadzone w śpiączkę farmakologiczną.