Po zmianie sposobu refundacji znieczuleń przy porodzie jest ich więcej. Ale prawie połowa z nich miała miejsce na Mazowszu i w Małopolsce - informuje "Dziennik Gazeta Prawna".

Po zmianie sposobu refundacji znieczuleń przy porodzie jest ich więcej. Ale prawie połowa z nich miała miejsce na Mazowszu i w Małopolsce - informuje "Dziennik Gazeta Prawna".
Matka z dzieckiem po naturalnym porodzie (zdj. ilustracyjne) /Newscom/Rafael Ben-Ari/Chameleons Eye /PAP

Od lipca NFZ płaci szpitalowi dodatkowo za znieczulenie. Za każdą rodzącą w ten sposób - o 416 zł więcej. To wzrost o ponad 1/5: z 1,8 do 2,2 tys. zł.

Z pierwszych analiz wynika, że placówki chętnie z tego korzystają. W lipcu i sierpniu wykonano po 3,5 tys. znieczuleń zewnątrzoponowych do porodu naturalnego. Oznacza to prawie trzykrotny wzrost w porównaniu do średniej miesięcznej w I półroczu, która wynosiła ok. 1,2 tys.

Kłopot w tym, że kobiety są dyskryminowane ze względu na miejsce zamieszkania: 1150 rodzących skorzystało z zastrzyku łagodzącego ból na Mazowszu, 553 - w Małopolsce, a 402 - na Śląsku.

To oznacza, że w tych 3 województwach odbyło się 75 proc. wszystkich znieczuleń, i to najczęściej dotyczyło dużych miast - takich jak Warszawa, Kraków czy Katowice.

A np. w województwie lubuskim były tylko 3 porody bez bólu, w lubelskim - 5, a w zachodniopomorskim - 22 - wylicza "DGP", wskazując, że powodem tego jest brak anestezjologów.

Więcej na ten temat w poniedziałkowym wydaniu "Dziennika Gazety Prawnej".

(MRod)