"Plan Donalda Trumpa na papierze daje szansę na odbudowę Gazy" - analizowała na antenie Radia RMF24 prof. Patrycja Grzebyk z Wydziału Nauk Politycznych i Studiów Międzynarodowych UW. W egipskim kurorcie Szarm el-Szejk ruszają dziś negocjacje dotyczące rozejmu między Hamasem a Izraelem. Pośrednikami w rozmowach są Stany Zjednoczone, Egipt i Katar. Stawką jest nie tylko życie zakładników, ale też przyszłość całego regionu.
W Szarm el-Szejk w Egipcie rozpoczynają się rozmowy dotyczące realizacji planu pokojowego dla Strefy Gazy. W negocjacjach, prowadzonych przez pośredników - USA, Egipt i Katar - udział bierze delegacja Hamasu na czele z Chalilem al-Hajjją. To właśnie on miał być celem izraelskiego ataku na Dohę na początku września, w którym zginął jego syn.
Stawka rozmów jest ogromna - chodzi o wstrzymanie działań zbrojnych w Strefie Gazy i uwolnienie zakładników. Według izraelskich danych wciąż w niewoli w Gazie przetrzymywanych jest 48 osób, z czego 20 pozostaje przy życiu.
Plan pokojowy, przedłożony przez administrację Donalda Trumpa, przewiduje, że Hamas w ciągu 72 godzin od przyjęcia porozumienia uwolni wszystkich żyjących zakładników i zwróci ciała zabitych. Jak podaje amerykański portal Axios, premier Izraela Benjamin Netanjahu miał jednak stwierdzić w rozmowie z prezydentem USA, że odpowiedź Hamasu "nic nie znaczy" i nie daje powodów do radości.
Jeżeli ktokolwiek może wpłynąć na izraelskich polityków, to są to wyłącznie Stany Zjednoczone - mówiła na antenie Radia RMF24 prof. Patrycja Grzebyk z Uniwersytetu Warszawskiego. Ekspertka podkreśla, że plan Trumpa "na papierze daje szansę na odbudowę Gazy".
Hamas częściowo zaakceptował propozycję pokojową, ale wciąż pozostaje wiele niewiadomych. Jednym z kluczowych punktów jest powiązanie pomocy humanitarnej dla mieszkańców Gazy z finalizacją porozumienia. Każda próba przerwania działań zbrojnych w Gazie jest próbą uratowania cywilów - podkreśla prof. Grzebyk. Ekspertka zwraca jednak uwagę na niepokojący zapis, który uzależnia pomoc od zgody obu stron.
Plan Trumpa mówi także o konieczności wycofania się Hamasu z wszelkich władz w Gazie oraz otwiera możliwość uznania państwowości Palestyny - co dotąd było wykluczane zarówno przez Izrael, jak i USA.
Według prof. Grzebyk, bez udziału Stanów Zjednoczonych nie byłoby szans na rozmowy. USA są bowiem jedynym realnym sojusznikiem Izraela, a jednocześnie prowadzą interesy z państwami arabskimi. Stany zdają sobie sprawę, że z każdym tygodniem tego konfliktu tracą wizerunkowo - komentuje ekspertka.
Zaangażowanie Donalda Trumpa ma również wymiar biznesowy. Zarówno Witkoff, jak i zięć Donalda Trumpa, Jared Kushner, są osobami ze świata nieruchomości, które mają interes, żeby wspólnie odbudowywać Gazę - zdradza prof. Grzebyk. Jej zdaniem, inwestycje mogą poprawić sytuację Palestyńczyków.
Trumpowi zależy na sukcesie w rocznicę masakry 7 października. Stany Zjednoczone chcą jak najszybciej osiągnąć porozumienie z uwagi na ogromne straty wizerunkowe - podsumowuje prof. Grzebyk.
Czy dzisiejsze rozmowy przyniosą długo oczekiwany przełom? Odpowiedź poznamy już wkrótce.
Opracowanie: Karolina Galus


