Dość, dość i jeszcze raz dość… Nie chcę, żeby ktoś marnował mój czas i zdrowie, robiąc idiotę ze mnie, ze wszystkich dziennikarzy, wyborców, pacjentów i słuchaczy. A słuchając środowej konferencji ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza, czułam się jak idiotka. Nie mogłam uwierzyć w to, co słyszę, dlatego dopiero dziś o tym piszę.

Kiedy z Tomaszem Skorym zastanawialiśmy się, czego powinniście się dowiedzieć z konferencji ministra, o czym powinniście usłyszeć w Faktach RMF FM (w końcu sprawa dotyczy ZDROWIA), doszliśmy do wspólnego wniosku, że nic nie nadaje się do upublicznienia. Nie chcę być gołosłowna, nie chcę też być posądzona o stronniczość, dlatego pozwalam sobie namówić Was: poświęćcie trochę czasu, przeczytajcie o tym, jaką ignorancją i nonszalancją wykazuje się członek rządu.

Pada na konferencji pytanie: Czy ma pan sobie cokolwiek do zarzucenia? (dziennikarka dopytuje, posługując się cytatem z wcześniejszej konferencji SLD: Bartku, wstydu oszczędź. Odejdź).

A minister odpowiada tak (mogłabym wstawić samo "bla, bla, bla", ale chcę, żebyście to zobaczyli - Mistrz, po prostu MISTRZ NICNIEMÓWIENIA):

Chcę przypomnieć, że główny krytyk dzisiejszej sytuacji, Marek Balicki, miał dwukrotnie okazję być ministrem zdrowia, a z tego, co wiem, nie poradził sobie nawet z prowadzeniem warszawskiego szpitala. (Nie od dziś wiadomo, że najlepszą obroną jest atak.) Przyjmuję z pokorą krytykę, wnioski wyciągam na przyszłość wobec siebie, nie jestem bezkrytyczny wobec siebie. (Baaardzo interesujące... Jeżeli w tym momencie wydawało Ci się, że padną przykłady zarzutów, to jesteś naiwna/y.) Ten system jest systemem bardzo trudnym. (Zapewne chodzi o system eWUŚ, a może w ogóle o system zdrowia? Nie mogę się zdecydować:).) Pewnie można zrobić w nim dużo więcej, dużo szybciej i pytanie, czy zawsze dla pacjentów bezpiecznie organizacyjnie. (Doprawdy! W kluczu egzaminacyjnym takie zdanie nie gwarantuje punktów.) Ten resort jest resortem szczególnym, dlatego że tutaj każda decyzja, każdy podpis prezesa NFZ czy ministra zdrowia skutkuje efektem dla każdego z nas. Wszyscy mamy dzieci, wszyscy mamy rodziców, dziadków, którzy korzystają z pomocy lekarskiej. I te podpisy pod decyzjami trzeba składać w taki sposób, żeby one ten system poprawiały, ale nigdzie nie utrudniły dostępu do lekarzy i dlatego pewnie te zmiany idą czasem zbyt wolno, ale przede wszystkim te zmiany muszą być bezpieczne. (O ironio! Albo czegoś nie zauważyłam, albo kolejki do lekarzy specjalistów są gigantyczne.) W związku z tym, tak rozumiem filozofię zarządzania tym resortem i wszystkich tych krytyków, którzy opiniują dziś funkcjonowanie resortu zdrowia z opozycji... Przecież ci wszyscy ludzie, tak naprawdę, ten system budowali. Możemy urządzić sobą konferencję prasową o tym, kto zbudował system, który dzisiaj trzeba naprawić. (Zapewne o tym pan minister chętnie porozmawia, nie wątpię.) Dokładnie ci krytycy. I ci krytycy funkcjonują w tym systemie od 20 lat, i ci krytycy opozycji w niektórych przypadkach całkiem nieźle z tego systemu żyją. (Kolejna szpila? Kto poczuł się trafiony?) Więc podchodząc z dystansem do pewnych opinii krytycznych, z całym szacunkiem do wniosków merytorycznych, bo nie wiem, czy pani redaktor słyszała dzisiaj wniosek merytoryczny, bo ja nie. Ja słyszałem wnioski polityczne - kiedy słyszę pana posła Jońskiego, przy całym szacunku dla jego dogłębnej wiedzy w jego różnych dziedzinach, pozostawię to bez komentarza...

Ufffffffff.... Wierzcie mi, to jest odpowiedź na to jedno jedyne pytanie. Pytanie o to, czy pan minister ma sobie cokolwiek do zarzucenia. Jeżeli nie zrozumiał, mógł poprosić o łatwiejszą wersję. Jeżeli nie usłyszał, mógł poprosić o powtórzenie pytania. Jeżeli chce robić z nas idiotów i zalewać nic nieznaczącym słowotokiem, to ja mówię: pas.

Ministerstwo Głupich Kroków z niezastąpionego Monty Pythona u wielu nadal wywołuje śmiech - może ministrowi Bartoszowi Arłukowiczowi z Ministerstwa Pustych Słów chodzi o to samo. Nie od dziś wiadomo, że śmiech to zdrowie : ) Zastanawiam się tylko, czy śmiech przez łzy działa tak samo...