Uszkodzenie stalowej podpory zbiornika z helem spowodowało 28 czerwca katastrofę rakiety nośnej Falcon 9 - poinformowała firma SpaceX, dostarczająca zaopatrzenie na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS). "Wygląda na to, że ten element był fabrycznie wadliwy" - powiedział założyciel i prezes SpaceX, miliarder Elon Musk. Podkreślił, że to wstępne ustalenie i postępowanie wyjaśniające nadal jest prowadzone.

Zobacz również:

Stalowa podpora o długości 60 cm podtrzymywała zbiornik z helem. Gdy uległa uszkodzeniu, zbiornik oderwał się i eksplodował. Do katastrofy doszło w niespełna trzy minuty po starcie rakiety z bazy wojsk lotniczych USA na przylądku Canaveral na Florydzie.

Falcon 9 miał wynieść na orbitę bezzałogowy statek transportowy Dragon, na pokładzie którego znajdowały się dwie tony sprzętu i zapasów dla załogi Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.

W przyszłości będziemy dokładnie sprawdzać każdy taki element - zapewnił Musk.

Poinformował również, że kolejnego startu statku Dragon na ISS należy spodziewać się nie wcześniej niż we wrześniu.

Była to już trzecia w ciągu ostatnich ośmiu miesięcy zakończona niepowodzeniem misja, której celem było dostarczenie zaopatrzenia na ISS. Pod koniec października, tuż po starcie z bazy Wallopsa w amerykańskim stanie Wirginia, eksplodowała rakieta ze statkiem transportowym Cygnus, należącym do firmy Orbital Sciences. W kwietniu natomiast rosyjski statek towarowy Progress nie zdołał dotrzeć do stacji z powodu problemów z rakietą nośną i spłonął w gęstych warstwach atmosfery.

NASA po wycofaniu cztery lata temu ze służby kosmicznych wahadłowców korzysta z usług prywatnych firm - SpaceX i Orbital Sciences - którym zleca dostarczanie ładunków na Międzynarodową Stację Kosmiczną.

ZOBACZ RÓWNIEŻ:

Fotoblog Pawła Żuchowskiego: Falcon 9 w ogniu

(edbie)