Dealer samochodowy chce świadczyć usługi pogotowia ratunkowego w Bydgoszczy. Składając w Narodowym Funduszu Zdrowia ofertę, stał się konkurentem dla Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego. Stacja zarzuca biznesmenowi nieuczciwe działanie.

Przez ostatnie lata karetki należące do firmy Aleksandra Konarzewskiego wykorzystywała Wojewódzka Stacja Pogotowia Ratunkowego. Umowa na dzierżawę pojazdów wygasła i dealer postanowił sam zorganizować ratownictwo medyczne na terenie Bydgoszczy.

W przetargu na pojazdy dla stacji wzięły udział dwie firmy, w tym spółka Konarzewskiego. Przetarg jednak został unieważniony. Związki zawodowe działające przy stacji uważają, że doprowadziło do tego celowe działanie biznesmena.

Dwie różne firmy w swoich ofertach miały te same karetki z tymi samymi numerami rejestracyjnymi. Jeden pan miał niższą cenę, drugi wyższą - powiedziała przedstawicielka związkowców.

Groziło zatem, że w Bydgoszczy nie będzie karetek. Na szczęście pomogło łódzkie pogotowie, które pożyczyło swoje stare pojazdy. Ale pojawia się pytanie, czy stacja w Łodzi ma aż tyle karetek, że może je wypożyczać i czy nie ucierpią na tym łódzcy pacjenci? więcej...

Miesiąc po przetargu współpracujący ze sobą do niedawna, stali się konkurentami. Dyrekcja Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego zarzuciła firmie biznesmena, że nie ma odpowiedniego przygotowania. Konarzewski w ostatniej chwili zdążył jednak nawiązać współpracę z jednym z bydgoskich szpitali, który zapewni personel medyczny.

Potrzebne zaś na prowadzenie pogotowia lokale ma udostępnić firmie dealera Państwowa Straż Pożarna. Biznesmen ma nadzieję, że jego oferta zwycięży. Myślę, że będzie lepiej, sprawniej, szybciej i taniej dla Narodowego Funduszu Zdrowia - uważa Konarzewski. Czyje karetki w przyszłym roku wyjeżdżać będą do wezwań w Bydgoszczy, wiadomo będzie pod koniec grudnia.

06:45