Przekonanie, że pieniądze szczęścia nie dają jest tylko w części prawdziwe. Najnowsze badania naukowców z Uniwersytetu Princeton pokazują, że przynajmniej do pewnego poziomu wyższe zarobki sprawiają, że jednak uśmiechamy się częściej. Na łamach czasopisma "Proceedings of the National Academy of Sciences" piszą nawet, ile pieniędzy potrzeba nam do szczęścia.

Zdaniem autorów pracy, wszystko zależy od tego, jak definiujemy szczęście. Jeśli bierzemy pod uwagę ogólne zadowolenie ze swojej sytuacji życiowej, to tutaj nie ma zaskoczenia, im więcej mamy pieniędzy, tym lepiej. Jeśli jednak zwracamy uwagę na nasze codzienne szczęście to, jak często czujemy się zadowoleni, pogodni, beztroscy, okazuje się, że po osiągnięciu pewnej granicy dochodów, pieniądze już nie są nam w stanie pomóc.

Analiza badań ankietowych, przeprowadzonych wśród 450 tysięcy obywateli Stanów Zjednoczonych pokazała, że za taką "granicę szczęścia" można przyjąć zarobki na poziomie 75 tysięcy dolarów rocznie. Nie ma sensu tej kwoty bezpośrednio przeliczać na złotówki, można jednak porównać ją ze średnią. 75 tysięcy dolarów to mniej więcej pięciokrotna wartość płacy minimalnej, ale już tylko niespełna dwukrotna wartość średnich zarobków. Właśnie tyle i więcej zarabia nieco ponad 10 procent Amerykanów.

Zdaniem psychologów, to pieniądze, które uwalniają od najważniejszych kłopotów dnia codziennego, pozwalają na zaspokojenie potrzeb i spełnienie pewnych marzeń. Od tego poziomu wzwyż szczęście musimy sobie zapewniać już innymi sposobami.