Myślenie głównie o pieniądzach nie ułatwia rodzicielstwa - przekonują naukowcy z University of British Columbia. I nie chodzi tu o to, że dużo pracując mamy dla dzieci mniej czasu. Ich badania wskazują, że wyższy status materialny rodziców sprawia, że nawet te kontakty z dziećmi, które mają, uznają za stratę czasu. Pisze o tym czasopismo "Journal of Experimental Social Psychology".

Te dość szokujące wnioski autorzy pracy tłumaczą presją, odczuwaną przez rodziców, dążących do materialnego sukcesu. Czas spędzany z dziećmi nie przynosi bezpośrednich zysków i podświadomie zaczyna być traktowany jako bezproduktywny. Przecież można by go poświęcić na dodatkowe zlecenia, doskonalenie umiejętności, doszkalanie się i zwiększanie szans na awans. To nie jest mechanizm świadomy i dobrowolny, w sumie też nie nowy, to klasyczny konflikt interesów, który teraz coraz wyraźniej widać. Co ciekawe, ci sami rodzice nie odczuwają bezproduktywności innych, nie związanych z dziećmi, codziennych czynności.

Co ważne, to zjawisko silniej dotyczy kobiet, to one w pogoni za pieniądzem silniej tracą radość macierzyństwa. Efekt u ojców zajmujących się dziećmi jest zdecydowanie mniej widoczny. To zgadza się z wynikami innych, nieopublikowanych jeszcze badań, które wskazują, że myślenie o pieniądzach silniej motywuje kobiety, to one odczuwają większą potrzebę autopromocji i osiągnięcia sukcesu.

Autorzy badań, Kostadin Kushlev i Elizabeth Dunn z University of British Columbia radzą, by czas na pracę i dom, jak najbardziej rygorystycznie rozdzielać, to pomaga zachować równowagę. Chodzi o to, by motywacja związana z pieniędzmi nie pojawiała się, gdy spędzamy czas z dziećmi. Nie odbierajmy wtedy służbowych telefonów, nie wydajmy zleceń dotyczących kupna, czy sprzedaży akcji. Sens życia związany z rodzicielstwem, od razu stanie się dla nas bardziej widoczny.