Liczące ponad 1,2 milion lat DNA znaleźli naukowcy w zębie trzonowym mamuta. Jego szczątki spoczywały w zmarzlinie na Syberii.

W 2017 roku Love Dalén przyłożył wiertło dentystyczne do liczącego 1,2 miliona lat zęba trzonowego mamuta, który zachował się w syberyjskiej zmarzlinie. Chciał pozyskać DNA. Po tak długim czasie można mieć tylko nadzieję, że choćby odrobina DNA zachowa się w tkance. Pobraną próbkę obrobiły już komputery i udało się odzyskać najstarsze zsekwencjonowane dotąd DNA.

To z kolei pozwoliło ekspertom dojść do wniosku, że na Ziemi żył gatunek mamutów, o którym nie wiedzieli - piszą naukowcy ze Uniwersytetu w Sztokholmie w piśmie "Nature".  

Odkrytego przez siebie mamuta nazwali krestovkim, od nazwy rzeki Krestovka, w pobliżu której znaleziono mamuta. Doszli do wniosku, że od niego pochodzi linia, która 1,5 miliona lat temu skolonizowała Amerykę Północną.

Co więcej, odkryli, że mamut kolumbijski to hybryda nowoodkrytego mamuta i stepowego, także żyjącego w prehistorycznych czasach na terenie dzisiejszej Syberii.

"To niezwykle rzadkie, że jakieś gatunki powstają poprzez hybrydyzację. To przykład ewolucji biologicznej. Niektóre gatunki powstają, aby dopasować się do warunków otoczenia, w jakim żyją" - powiedział prof. Love Dalén z Instytutu Zoologicznego w sztokholmskim uniwersytecie.

"To tak samo, jak widzimy, że koronawirus dostosowuje się do środowiska, do społeczeństwa, które się szczepi i wytwarza antyciała" - wyjaśnił nawiązując do naszych, współczesnych realiów.

O odkrytym najstarszym na świecie DNA mówi równie obrazowo: "Te próbki są niewyobrażalnie stare, tak stare, że aż trudno to pojąć. Tysiące razy starsze, niż te z czasów wikingów. Pochodzą z praczasów, gdy nie było jeszcze ludzi".