Pojazdy autonomiczne - oto, co nas czeka w niedalekiej przyszłości. Nad technologiami do takich pojazdów pracują między innymi w krakowskim centrum badawczo-rozwojowym inżynierowie z firmy Aptiv. Prototypy takich samochodów już testowo jeżdżą po drogach. Po raz pierwszy auto tej firmy w trybie autonomicznym przejechało 5 tysięcy mil w Stanach Zjednoczonych, pokonując trasę z zachodniego na wschodnie wybrzeże w 2015 roku.

Takie rozwiązania musimy ‘ucywilizować’, przetestować, usprawnić i doprowadzić do etapu, w którym będą mogły wejść na rynek i być w pojazdach. Po Krakowie jeżdżą już auta z wykorzystaniem naszych technologii, to nie są auta autonomiczne, ale na nich testujemy właśnie narzędzie tej technologii - mówi Gabriel Buchała dyrektor centrum technicznego firmy Aptiv w Krakowie.

Po co nam auta autonomiczne?

Takie auta w zamysłach inżynierów mają być przede wszystkim bezpieczniejsze. Komputer wbudowany w pojazd będzie mógł odczytywać i przetwarzać więcej danych niż kierowca pojazdu. A wszystko dzięki dodatkowym czujnikom, najczęściej laserowym.

Najsłabszym ogniwem zawsze jest człowiek, komputery nie mają emocji, humorów nastrojów, jest tam sztuczna inteligencja i sądzę, że to jest najlepsze i najbezpieczniejsze rozwiązanie. Ludzkie zmysły przejmują czujniki laserowe, radarowe i kamery - tłumaczy Gabriel Buchała. One dostarczają informacje do centralnego komputera, który jest mózgiem samochodu - dodaje.

Ostatnim etapem jest komunikacja z infrastrukturą, czyli odczytywanie znaków, otoczenia, a także kontakt z innymi pojazdami autonomicznymi. Nasz samochód będzie na przykład odczytywał emocje kierowcy i dostosowywał pracę silnika do stanu kierowcy - opowiada.

Wnętrze pojazdu - jak opisuje Gabriel Buchała - będzie w przyszłości monitorowane, by "zdekodować to, co dzieje się w środku". Kierowca w samochodzie przyszłości - jak zaznacza - wcale nie musi siedzieć przodem do kierunku jazdy, bo może np. oglądać telewizję. Dlatego komputer w momencie zagrożenia wypadkiem, musi wiedzieć, w jakiej pozycji znajdują się użytkownicy. Także po to, by zminimalizować skutki ewentualnej kolizji.

Komputery muszą dbać o użytkowników - podkreśla dyrektor centrum technicznego firmy Aptiv w Krakowie. Jeżeli system wykryje, że kierowca jest niedostosowany emocjonalnie do jazdy, będzie mógł ograniczyć moc samochodu, a nawet go zatrzymać.

Autonomiczne auto ma w założeniu wybierać najdogodniejszą i najbezpieczniejszą, a także najszybszą trasę, sam ma reagować na warunki pogodowe, czy na sytuacje wypadkowe. Jeżeli dojdzie do wypadku, komputer obliczy, jak najlepiej ustawić samochód tak, by wyrządzać jak najmniejsze szkody nie tylko osobom znajdującym się w pojeździe, ale także innym uczestnikom ruchu - tłumaczy.

Myślę, że w przyszłości sami kierowcy przekonają się do tej technologii. Przecież stojąc w korku codziennie, wykonujemy te same czynności, pytanie więc, dlaczego nie oddać ich komputerowi? W tym czasie możemy poczytać czy popracować, czy bezpiecznie przeglądać Internet i wysyłać SMS - zachęca Gabriel Buchała.

Wygląda więc na to, że za jakiś czas będzie się można chwalić nie tylko liczbą koni mechanicznych, ale też siłą samochodowego procesora.

Według standardów rozróżniamy pięć stopni automatyzacji - tłumaczy Gabriel Buchała. Stopnień 0 to stopień auta bez automatyzacji, ewentualnie z czujnikami parkowania. Stopień 5 - to najwyższy stopień, gdzie nie potrzebujemy kierowcy. Wówczas możemy wezwać samochód przez aplikację w telefonie i on po nas przyjedzie. Obecne rozwiązania, które wdrożyliśmy, to rozwiązania na poziomie 2 i 2+, a pracujemy nad poziomie 3 i 3+ - zaznacza w rozmowie z RMF FM.

Jak dodaje, w związku z rozwojem działu związanego z samochodami autonomicznymi firma Aptiv poszukuje nowych inżynierów, którzy chcieliby tworzyć przyszłość motoryzacji.

Kiedy auta autonomiczne będzie można kupić?

Zanim pojazdy autonomiczne pojawią się na naszych drogach, musi zmienić się prawo. Konwencja wiedeńska zabrania bowiem poruszania się samochodu bez kierowcy po drogach publicznych. Musi pojawić się możliwość prawna, by pojazdy były prowadzone przez komputer. Ponadto potrzebne są zmiany w infrastrukturze. Obecne rozwiązania bazują na radarach, lidarach i kamerach, bramownicach czy znakach drogowych.

Większa lub mniejsza automatyzacja już się rozpoczęła, coraz więcej firm motoryzacyjnych oferuje auta, które same włączają światła przeciwmgielne czy wycieraczki. A to jeden z etapów automatyzacji. Technologia pozwalająca na jazdę bez kierowcy może być gotowa za kilka lat - również dzięki inżynierom Aptiv z Krakowa. To sama technologia, później będzie trzeba ją wbudować do nowo produkowanych samochodów. 

Opracowanie: