50 tysięcy delegatów z niemal wszystkich krajów świata i cały wachlarz problemów do rozwiązania. Za kilkanaście godzin w Johannesburgu w Republice Południowej Afryki rozpoczyna się 10 dniowy Światowy Szczyt Zrównoważonego Rozwoju, zwany też Szczytem Ziemi.

Cel jest wzniosły. Ograniczyć ubóstwo, sprawić, by wszyscy ludzie mieli dostęp do wody pitnej, poprawić warunki sanitarne i ochronić naturalne zasoby naszej planety.

Oczekujemy, że wszyscy będą ze soba współpracować - bogaci z biednymi, południe z północą, wschód z zachodem - mówiła dziś delegatom minister spraw zagranicznych RPA.

Celem tego szczytu jest zrobienie konkretnego kroku naprzód, w każdej z dziedzin, co oznacza połączenie ochrony środowiska z rozwojem gospodarczym, oraz zapewnieniem praw społecznych i praw człowieka - to z kolei oczekiwania Cyrila Ritchego przewodniczącego międzynarodowego centrum ochrony środowiska.

Jednak wielu ekspertów przewiduje, że szczyt zakończy się fiaskiem. Interesy krajów bogatych są sprzeczne z oczekiwaniami państw biednych. Te pierwsze widzą rozwiązanie problemów w globalizacji, te drugie chciałyby większego otwarcia zachodnich rynków na swoje towary.

Porażką szczytu będzie też nieobecność prezydenta George'a Busha - przywódcy największej potęgi gospodarczej świata, ale też kraju, który jest największym trucicielem na Ziemi.

20:45