Naukowcy wiedzą, skąd wziął się atak siarczystych mrozów, z którym walczy cała Europa. Badacze z Niemiec, USA i Rosji zgodnie uznali, że jest on spowodowany topieniem się pokrywy lodowej na Oceanie Arktycznym - donosi dziennik "The Independent".

W ich ocenie stopienie powłoki lodowej na Morzu Barentsa i Karskim zakłóciło skomplikowane systemy przemieszczania się powietrza. Topniejące lody Oceanu Arktycznego odsłoniły duże obszary wód, normalnie pokrytych lodem, wystawiając je na działania atmosferyczne.

Utrata arktycznego lodu może ich zdaniem mieć wpływ na rozwój wyżów barycznych (obszarów wysokiego ciśnienia, w których najwyższe ciśnienie jest w środku układu) nad północną Rosją, przynoszonych przez bardzo zimne wiatry z Arktyki i Syberii do Europy Zachodniej.

Wolne od lodu obszary oceanu działają jak grzejnik, ponieważ woda jest cieplejsza niż arktyczne powietrze nad nią. Sprzyja to tworzeniu się obszarów podwyższonego ciśnienia atmosferycznego, kierujących mroźne powietrze ku Europie - sądzi prof. Stefan Rahmstorf z Poczdamu.

Ktokolwiek sądzi, że kurczenie się warstwy lodu na powierzchni odległego oceanu nie ma żadnego znaczenia, może się mylić. System klimatyczny opiera się na skomplikowanych wzajemnych powiązaniach i na Morzu Karskim oraz Morzu Barentsa może występować silne sprzężenie zwrotne - dodaje Władimir Pietuchow, który wraz z Władimirem Siemionowem prowadził badania w 2009 roku.

Uczeni z amerykańskiego ośrodka gromadzenia danych na temat śniegu i lodu w Boulder w Colorado ogłosili, że powłoka lodowa pokrywająca Morza Karskie i Barentsa jest obecnie wyjątkowo cienka, a temperatura powietrza nad wodami obu mórz wyższa od średniej.